Myszojeleń w warszawskim zoo. "To cud, którego nie możemy zmarnować"

myszojeleń
Facebook/WarszawskieZOO
Waży zaledwie 2 kilogramy, nazywa się Arnold i można go zobaczyć w warszawskim zoo. Myszojeleń, czyli kanczyl jawajski, trafił do Polski z ogrodu zoologicznego w szwajcarskim Bernie. To jeden z najmniejszych ssaków kopytnych na świecie. Jego poszukiwania trwały 30 lat, w jego odnalezieniu pomogli Polacy.

Myszojeleń w warszawskim zoo

Nowy okaz kanczyla jawajskiego mogą oglądać osoby odwiedzające ptaszarnię w warszawskim zoo. Popularnie nazywany myszojeleniem ssak waży zaledwie 2 kilogramy i do stolicy Polski trafił z ogrodu zoologicznego w Bernie w Szwajcarii.

Gatunek od dziesięcioleci stanowi zagadkę dla zoologów. Ze względu na małą ilość informacji i trudności w obserwacji ssaka w środowisku naturalnym, w czerwonej księdze gatunków zagrożonych posiada kategorię DD, oznaczającą brak danych.

Zobacz wideo:

YouTube

Myszojeleń - jeden z najmniejszych ssaków kopytnych na świecie

Waga kanczyla jawajskiego wynosi od 1,5 do 2 kilogramów, a jego kończyny mają grubość porównywalną do ołówka. Kanczyl jest jednym z najmniejszych ssaków kopytnych na Ziemi. Warszawskie zoo zachęca do tego, aby uświadomić sobie wielkość ssaka poprzez przyrównanie jego wagi i grubości kończyn do domowego kota lub małego psa.

Myszojelenie zachowują się w ciekawy sposób w momencie zagrożenia.

Zwierzęta wyciągają swoje ostre kły i odgłosami, które mogą przywodzić na myśl płacz, próbują odstraszyć potencjalnego napastnika. Zadziwiająca jest również prędkość, z jaką kanczyle uderzają racicami w podłoże. W ciągu jednej sekundy są w stanie wykonać 7 uderzeń, które wytwarzają dźwięk przypominający werbel

- czytamy na facebookowym profilu warszawskiego zoo.

Myszojeleń poszukiwany

Myszojeleń znalazł się na liście 25. najbardziej poszukiwanych zaginionych gatunków. Do 2019 r. zwierzę nie było widziane na wolności przez około 30 lat. Wszystko zmieniło się za sprawą naukowców z Global Wildlife Conservation, którzy wyruszyli do Wietnamu na poszukiwania kanczyla.

Po przeprowadzeniu wywiadów z mieszkańcami nadmorskiej miejscowości Nha Trang, którzy twierdzili, że widzieli myszojelenia, naukowcy ograniczyli teren poszukiwań i zamontowali fotopułapki. Ich poszukiwania zakończyły się sukcesem, kamery zarejestrowały ssaka 275 razy.

Od tak dawna gatunek ten wydawał się istnieć tylko jako część naszej wyobraźni. Odkrycie, że kanczyle nadal istnieją, jest pierwszym krokiem na drodze do zapewnienia, że nie stracimy go ponownie. Szybko podejmujemy kroki, aby dowiedzieć się, jak najlepiej go chronić

- powiedział wietnamski biolog An Nguyen.

Polacy pomogli w odnalezieniu myszojelenia

Swój udział w odnalezieniu myszojelenia żyjącego na wolności mieli również Polacy z wrocławskiego zoo. Szef ogrodu, Radosław Ratajszczak, brał udział w procesie identyfikacji zdjęć zwierzęcia wykonanych w Wietnamie.

Spojrzałem i mnie dosłownie wbiło w fotel. Kiedy powiększyłem zdjęcia i zacząłem się im przyglądać, nie mogłem uwierzyć, że patrzę na najmniejszego ssaka kopytnego świata, którego uznano za utraconego

- powiedział Ratajszak. Jego zdaniem, odkrycie myszojelenia to cud, który daje nadzieję na przyszłość.

Dostaliśmy od losu prezent, a właściwie to cud, którego nie możemy zmarnować. Straciliśmy tak wiele gatunków zwierząt, że nie możemy sobie pozwolić na odpuszczenie i musimy działać dalej. Za zaginione uznaje się ok. 1 200 gatunków roślin i zwierząt

- dodał dyrektor wrocławskiego zoo.

Pandzia mama pokazuje maluchowi świat. Zobacz wideo:

x-news

Zobacz też:

Przerażający raport WWF. Organizacja podliczyła wymarłe gatunki

Te gatunki mogą niedługo zniknąć z powierzchni Ziemi. Wśród nich jest osioł i koń Przewalskiego

Wiemy, gdzie żyje rybka Nemo. To jedno z najbardziej kolorowych miejsc w Polsce

Autor: Luiza Bebłot

Źródło: gazeta.pl

podziel się:

Pozostałe wiadomości