Mrożąca krew w żyłach historia Teresy Nawrot. „W teatrze Grotowskiego przeżyłam niebo i piekło”

Wspomnienia Teresy Nawrot pojawiły się w 2012 roku, w książce Remigiusza Grzeli „Wolne”. To dwanaście rozmów z kobietami, które wybrały podróż do wolności. Pośród tych rozmówczyń najbardziej przejmująca jest opowieść aktorki. Emigrantka ukazuje dwa oblicza teatru Grotowskiego. Dziś sam autor Remigiusz Grzela opowiedział o wspomnieniach i emocjach, jakie towarzyszyły mu podczas spotkania z Teresą Nawrot.

Jak wyglądało spotkanie z Teresą Nawrot?

Spotkanie z Teresą było bardzo trudne. Autor wspomina, że zgłosił się do aktorki 8 lat temu z propozycją rozmowy o teatrze Grotowskiego. Wtedy Teresa Nawrot opowiedziała historię, w którą dziennikarz nie uwierzył.

Spotkaliśmy się na Powiślu, gdzie mieszkała wówczas jej mama i siostra. Teresa opowiedziała mi o sukcesach tego teatru, o takim niebie tego teatru, o tym, jak bardzo dobrze zarabiali, jak przyszłość była przed nimi. Ja nie uwierzyłem w tę rozmowę i nie opublikowałem tego.

– wspomina Remigiusz.

Dziennikarz zadzwonił do aktorki dwa lata później. Teresa przyznała, że odkąd wie, że ma się spotkać na wywiad, śni jej się Grotowski i Cieślak.

Jestem bardzo zdenerwowana, ale teraz mogę to już chyba opowiedzieć.

– wyznała aktorka dziennikarzowi.

To było piekło. Do tej pory Jerzy Grotowski był symbolem, zmarł w 1999 roku, a ludzie z Teatru Laboratorium nigdy nie mówił, co ich spotkało. Wywiad Teresy był przełomowym. Wyznała wtedy „Myślę, że dłużej nie mogę od tego uciekać. Ale sama nie wiem, jak tę opowieść zacząć. W teatrze Grotowskiego przeżyłam niebo i przeżyłam piekło.”

To był pewnego rodzaju zakon. Na początku 15 potem 9 osób mieszkających ze sobą, podpisujących umowy, że nie mogą wchodzić miedzy sobą w związki, nie mogą utrzymywać kontaktów seksualnych. Właściwie, to był rodzaj sekty z olbrzymimi sukcesami teatralnymi.

– wyznał dziennikarz.

W teatrze mimo zakazów przewijał się alkohol, uzależnienie od leków, była również przemoc. Jedna z aktorek, która występowała w teatrze dużo wcześniej, przyznała, że dzisiaj słowo mobbing byłoby za lekkie, aby określić, co działo się w tamtych czasach.

Grotowski uchodził za showmana, wszyscy chcieli go zobaczyć. Całe środowisko amerykańskie teatralne mówiło wyłącznie o Grotowskim. I od tego zaczął się wielki sukces teatru na świecie.

Grotowski niczego się nie dorobił. Oddawał wszystko, co miał swoim aktorom, pozornie o nich bardzo dbał, równocześnie oni musieli płacić tę cenę.

– powiedział dziennikarz.

Teresa podczas rozmowy z Remigiuszem wyznała, że Grotowski nie szukał dobrych aktorów, szukał ludzi, którzy są w stanie się poświęcić i otworzyć w relacji z drugim człowiekiem. Aktorki nie grały wielkich ról, Grotowski fascynował się mężczyznami.

Krytyka po wywiadzie

Po ukazaniu się rozmowy zarówno dziennikarz, jak i aktorka byli krytykowani. Teresa przyznała, że żałuje, że powiedziała prawdę. Remigiusz szybko odkrył, że grupa osób, która związana była z Grotowskim, była oddana teatrowi do granic możliwości. Aktorzy, którzy odchodzili z teatru, nie nadawali się do życia w normalnej rzeczywistości, popadali w choroby, popełniali samobójstwa

Podziwiam Teresę, że ona z tego wyszła. Zbudowała fantastyczną szkołę i prawie od 40 lat uczy techniki Grotowskiego.

– powiedział dziennikarz.

Zobacz też:

Autor: Nastazja Bloch

podziel się:

Pozostałe wiadomości