Michał Kwiatkowski o kulisach wygranej w Tour de France. "Miałem niesamowite wsparcie zespołu i mogłem sięgnąć po to zwycięstwo"

Dzień Dobry TVN
To bez wątpienia był wielki dzień polskiego kolarstwa. W czwartek, 17 września, Michał Kwiatkowski wygrał 18. etap Tour de France. Zawodnik, którego wyczyn przeszedł do historii, opowiedział nam o ostatnich kilometrach wyścigu i pracy zespołowej, która w tym sporcie jest niezwykle istotna. Co czuł chwilę przed metą?

Michał Kwiatkowski - zwycięzca 18. etapu Tour de France 2020

Ma 30 lat i wiele sukcesów na koncie. Michał Kwiatkowski w swojej karierze kilkukrotnie sięgał po tytuły Mistrza Świata, Europy i Polski. Reprezentował nasz kraj na Igrzyskach Olimpijskich w Londynie i Rio de Janeiro. Teraz, podczas Tour de France 2020, wygrał 18. etap - z Méribel do La Roche-sur-Foron. Kolarz wyprzedził swojego kolegę z ekipy Richarda Carapaza. Dzięki temu zwycięstwu stał się czwartym polskim zwycięzcą etapu na Tour de France - za Zenonem Jaskułą, Rafałem Majką i Maciejem Bodnarem.

Jak wyglądała droga do zwycięstwa?.

Z Richardem mieliśmy bardzo dużo czasu. To nie był metr przed metą. To był finisz jedyny w swoim rodzaju. Wygrywałem duże wyścigi w swoim życiu, bardzo emocjonalnie dojeżdżałem do mety, miałem trochę czasu na wchłonięcie tego, co się dzieje. Natomiast tutaj było ostatnie pół godziny, 16-20 kilometrów, gdzie zdawaliśmy sobie sprawę, że jedziemy do mety. Kiedy Richard zaproponował mi, że skoro on ma koszulkę po tym dniu i jest w stanie zwyciężyć w całej tej klasyfikacji górskiej, to ja mogę sięgnąć po ten etap 18., to była naprawdę euforia. Cały czas mieliśmy kontakt z dyrektorami sportowymi. Mimo tej pandemii kibice w maskach byli na trasie, krzyczeli, tak że ta gęsia skórka, o której się mówi, była przez dłuższy czas. To były niesamowite emocje. Dla mnie, dla Richarda również. Ciężko mi opisać, co robiliśmy na ostatnich metrach (…) Dziękuję za trzymanie kciuków i kibicowanie do końca

- mówił sportowiec.

Michał Kwiatkowski o kolarstwie

Tour de France to wieloetapowy, trzytygodniowy, szosowy wyścig kolarski. Jak podkreśla Michał Kwiatkowski, na sukces pracuje cała drużyna.

Zwyciężamy indywidualnie. Jeden kolarz zazwyczaj staje na najwyższym stopniu podium, natomiast za tym zwycięstwem stoi zawsze drużyna i nie tylko kolarze, ale także członkowie zespołu, jak mechanicy, dyrektorzy sportowi, masażyści i tak dalej - grono osób, które przykłada się do sukcesów. I w tym przypadku na 18. etapie to ja miałem niesamowite wsparcie zespołu i mogłem sięgnąć po to zwycięstwo. Wiele razy w swojej karierze to ja próbowałem pomóc swoim liderom. Chociażby w tym roku, na początku tego wyścigu jechaliśmy przede wszystkim po to, żeby zwyciężyć w klasyfikacji generalnej. Niestety nasz lider z powodu kontuzji musiał opuścić wyścig, dlatego otworzyła się dla nas szansa ugrania czegoś dla siebie i dlatego tak mocno walczyliśmy o zwycięstwo etapowe

- tłumaczy kolarz.

Wiele osób, które nie interesuje się kolarstwem myśli, że jest to sport indywidualny. Jak się okazuje, nic bardziej mylnego. W drużynie każdy ma swoje zadania.

W kolarstwie ścigamy się od stycznia do końca października i tak naprawdę jednymi nogami, jednym organizmem nie jesteśmy w stanie zwyciężać w wyścigach. Kolarze zwykle przejeżdżają tych wyścigów w sezonie od 60, 70, czasami 90 startów. Więc trzeba sobie zdać sprawę, że nie jesteśmy w stanie tych wyścigów wygrać wszystkich. Jest podział ról w zespole

- wyjaśnia Michał Kwiatkowski. Na czym polega ten podział zadań?

Zawsze ścigamy się na najmocniejszego zawodnika tego dnia, który ma największe predyspozycje, żeby wygrać na danym etapie, wygrać w danym wyścigu. Dlatego, jeżeli taka osoba, lider zespołu czuje się na tyle dobrze, żeby zwyciężyć danego dnia, to jest podyktowany i poświęcony zespół, który mu w tym pomaga. W wielu przypadkach to ja jestem tą osobą, która pomaga innym wygrywać. Jesteśmy drużyną zwycięzców, chcemy nią być. Nie chcemy być drużyną własnych ambicji, bo nie o to chodzi w kolarstwie. Wierzę, w tym w sporcie i w życiu w taką karmę, która prędzej, czy później do ciebie wraca. Jeżeli ty pomożesz komuś innemu danego dnia, który ma szansę na zwycięstwo, to prędzej czy później otrzymasz zwrot w postaci pomocy kolegów, żeby zwyciężyć. To jest fajny przykład w kolarstwie, że nie jeden lider, a wymiana, zależnie od tego, jak wygląda wyścig i kto ma największe szanse

- dodaje sportowiec.

Zobacz też:

Przemierzamy szlaki rowerowe z Mają Włoszczowską. „Kolarstwo górskie jest taką formą medytacji”

Z klubu w Darłowie na wyżyny kolarstwa torowego, czyli sportowa historia Darii i Wiktorii Pikulik

Świat kolarski prosi o pomoc dla potrąconych rowerzystek. "Jedna rzecz to zbiórka, a druga to zwrócenie uwagi na to, co się dzieje na polskich drogach"

Nie oglądałeś Dzień Dobry TVN na antenie? Pełne odcinki znajdziesz w serwisie Player.

Autor: Anna Korytowska

podziel się:

Pozostałe wiadomości