"Mąż za pomoc w domu pobiera opłatę w naturze". Policjantka wyśmiała ofiarę

Każdego roku ok. 90 tys. kobiet w Polsce doznaje różnego rodzaju przemocy domowej. Wielu rodzin nie obejmują te statystyki. Często przemoc zaczyna się od drobnych gestów czy słów, a narasta przez lata. Tak było w przypadku Marii. - "Mamo ja się boję, że on nas w nocy wszystkich pozabija". Myślałam dokładnie o tym samym – oświadczyła ofiara.

Ukryta przemoc

Maria miała 27 lat, kiedy poznała o wiele starszego partnera. To był jej pierwszy mężczyzna. – Byłam w nim bardzo zakochana – zadeklarowała. Dość szybko zamieszkali razem. Już wtedy pojawiły się pierwsze sytuacje konfliktowe, ale jak sama przyznała, w przeciwieństwie do partnera nie miała doświadczenia w budowaniu związku.

– Bezgranicznie przyjmowałam, to co mówił – oznajmiła.

Kobieta w ich wspólnym domu czuła się samotna. Mężczyzna często wyjeżdżał służbowo. Pewnego dnia na świecie powitali swoje pierwsze dziecko. Czuła się przeciążona obowiązkami domowymi i nie mogła liczyć na wsparcie już wtedy - męża.

– Między nami nigdy nie było czułości. Był seks bo mamy dzieci. Mąż mnie jednak nie przytulał, nie głaskał – przyznała.

Życie Marii stało się nieznośne nie ze względu na jedną sytuację, a przez połączenie wielu małych zdarzeń. Z ich domu została m.in. wygoniona mama Marii. Mąż zabrał też telewizor oświadczając, że źle na nich wpływa. Podobnie zresztą było w przypadku Internetu.

Po urodzeniu drugiego dziecka kobieta zdecydowała się pracować z domu. Zaczęła całkiem nieźle zarabiać.

– Korzystałam z połączenia internetowego, a mój mąż zaczął mi sugerować, że jestem uzależniona od komputera. Wyłączał Internet o 12 w nocy. Słyszałam również, że nie umiem gospodarować pieniędzmi. Powiedział, że zacznie mi zabierać moją wypłatę i wydzielać 100 zł na miesiąc, żebym nauczyła się gospodarować pieniędzmi – wspominała.

Maria często zaszywała się w ogrodzie, by uciec od bólu psychicznego. Momentem przełomowym w życiu kobiety była wypowiedź jej najstarszego dziecka.

- Przyszło do mnie i powiedziało: "chce się zabić" - powiedziała z drżącym głosem.

Maria: "Nie wiedziałam, że jestem ofiarą"

Maria w szkole syna po raz pierwszy usłyszała, że są ofiarami przemocy domowej.

– Nie myślałam o sobie jako o ofierze przemocy. Otrzymałam wskazówki, że muszę iść do Ośrodka Interwencji Kryzysowej, poszukać wsparcia prawnego i psychologicznego. To jest niefajne uczestniczyć w procesie zakładania niebieskiej karty. Mąż mi mówił, że on za pomoc w domu pobiera opłatę w naturze. Przekazałam to młodej policjantce. Ona się roześmiała i powiedziała, że to żart - opowiedziała zażenowana.

Maria wraz z dziećmi postanowiła w końcu uciec. Wojna w sądzie trwa już czwarty rok. Mąż domaga się alimentów na siebie. – Tego boję się najbardziej, że do końca życia będę musiała płacić alimenty mojemu oprawcy. Ostatnio śniło mi się, że on tu wszedł, pozamykał drzwi, powyjmował wszystkie klamki i podpalił dom – wyznała.

Pandemia – ofiary zamknięte z oprawcami

Takich przypadków jest znacznie więcej. Eksperci podkreślają, że obecnie mamy do czynienia z pandemią przemocy. Z okazji Międzynarodowego Dnia Eliminacji Przemocy wobec Kobiet gościliśmy w studio reporterkę TVN24 Darie Górkę, autorkę cyklu "Za zamkniętymi drzwiami" oraz Beatę Mirską-Piworowicz ze Stowarzyszenia "Damy Radę".

Wszystkie badania, z którymi mamy do czynienia wskazują, że podczas zamknięcia mamy do czynienia z eskalacją przemocy. Zarówno wobec kobiet, jak i dzieci. Szokujące są dane Fundacji Dajemy Dzieciom Siłę, które wskazują, że w okresie między marcem a czerwcem 27 proc. dzieci doznawało krzywdzenia, a 10 proc. dzieci było wykorzystywane seksualnie

- wyjaśniła reporterka.

Nowy rodzaj oprawcy w pandemii

Słowa te potwierdziła Beata Mirska-Piworowicz. Zaznaczyła przy tym, że w dobie pandemii wykształcił się nowy model oprawcy.

- W okresie pandemii odnotowujemy coraz więcej przypadków przemocy domowej. Pojawił się nowy rodzaj sprawcy – człowiek sfrustrowany życiem, nowymi okolicznościami, który przestał sobie radzić w nowej rzeczywistości . I całą tę swoją frustrację zaczyna wyładowywać na członkach rodziny. Ograniczenia związane z pandemią powodują, że sytuacja ofiar przemocy domowej zrobiła się bardzo trudna – argumentowała i zaapelowała, by ofiary przemocy domowej nie zostawały same z problemami.

Jak pomóc ofiarom przemocy domowej?

Reporterka TVN24 wyjaśniła, że w sytuacji bezpośredniego zagrożenia należy dzwonić pod numer 112 lub 997. Oprócz tego są organizacje pomocowe, m.in. Stowarzyszenie Niebieska Linia, Telefon Zaufania Centrum Praw Kobiet, telefon Fundacja Dajemy Dzieciom Siłę. Większość z nich czynna jest całą dobę.

– Jest też specjalny sklep internetowy. To fikcyjny sklep z kosmetykami. "Zamawiając kosmetyki" można zgłosić, że potrzebna jest pomoc - oświadczyła.

"Przemoc domowa ma swoje cykle"

Daria Górka napisała książkę "Aż do śmierci", w której zawarte są jej rozmowy z ofiarami przemocy. Potwierdza, że model praktycznie zawsze jest ten sam.

- Każda z tych kobiet właściwie mówi to samo, że to był jeden raz, ale w momencie, gdy już trudno było odejść (...) Wydawało się, że to będzie można jakoś poukładać. Co sprawia, że ofiara długo zostaje przy sprawcy, bo przemoc domowa ma swoje cykle. Po czasie wyładowania później jest tzw. miesiąc miodowy – oznajmiła.

Zobacz całą rozmowę w Dzień Dobry TVN:

Zobacz też:

19-letni bokser wywalczył życie. "Warto było nie zmarnować tego, że dostałem szansę"

Pracownicy rafinerii w Czechowicach do dziś pamiętają wybuch. "Krzyki, wrzaski, wołanie o ratunek"

Oskar wygrał walkę z rakiem, dzisiaj pomaga innym. "Gdyby nie choroba, moje życie potoczyłoby się zupełnie inaczej"

Nie oglądałeś Dzień Dobry TVN na antenie? Pełne odcinki znajdziesz w serwisie Player.

Autor: Dominika Czerniszewska

Reporter: Bianka Zalewska

podziel się:

Pozostałe wiadomości