Mariusz Czerkawski i Robert Motyka o różnicach w wychowywaniu dzieci. "W ojcach jest mniej strachu o synów"

Córeczka tatusia a synek mamusi?
Niejednokrotnie w rodzinach inaczej podchodzi się do wychowywania dziewczynek i chłopców. Czy to prawda, że synek jest mamusi, a córeczka - tatusia? O tym w Dzień Dobry TVN rozmawiali były hokeista, Mariusz Czerkawski oraz członek kabaretu Paranienormalni, Robert Motyka.

Mariusz Czerkawski o wychowywaniu dzieci

Mariusz Czerkawski jest ojcem dwójki dzieci - ma 24-letnią córkę, Julię, ze związku z aktorką Izabellą Scorupco, a także 11-letniego syna, Iwo, z obecną żoną, modelką Emilią Raszyńską.

- Częściej przebywałem z synem, bo mieszkamy 11 lat razem. Z córką było trochę inaczej, bo nasze drogi się rozeszły . Ja w Nowym Jorku, ona kilka tysięcy kilometrów dalej - niby w tym samym kraju, ale Los Angeles nie jest blisko. Ale (...) to była taka perełka wtedy, świetnie się spędzało czas czy to były huśtawki, czy to były piaskownice, czy to były nawet jakieś gry lalkami - wspominał Mariusz Czerkawski w Dzień Dobry TVN.

Zarówno w córce, jak i w synu, hokeista chciał rozbudzić miłość do sportu. I udało się. - Julia i Iwo zakochani byli w koszykówce, a to jest jedyna piłka, której nie kupowałem od razu, jak byli dzieciakami. (...) To im zostało i to uwielbiają - mówił były sportowiec.

Mariusz Czerkawski przyznaje, że czuje mniejszy lęk przed dorastaniem syna, niż córki, choć ta już jest dorosła i ma chłopaka. - To jest niesamowite. Moje dzieci rzeczywiście są bardzo takie poprawne i nie ma z nimi kłopotów. Julia jest bardzo wierna też w uczuciach, bo ten chłopak już jest tam od iluś lat, a ona ma dopiero 24, więc jest dosyć młoda. Teraz jest pytanie, czy to jest to, czy to jest ta miłość i będzie do końca czy jednak nie. (...) Najważniejsze, że jest bardzo dobry dla niej i są zakochani - dodał Mariusz Czerkawski.

Dzieci Roberta Motyki

Robert Motyka wychowuje z kolei 21-letniego Wiktora oraz 15-letnią Hanię. Po raz pierwszy został ojcem mając zaledwie 25 lat, kiedy nie był jeszcze na to gotowy. Wówczas zajmowała go praca oraz kariera - wydawało mu się, że to jest najważniejsze.

- Ten pęd spowodował, że jednak gdzieś trochę straciłem tych ważnych momentów - wyznał Robert Motyka w naszym programie.

Członek kabaretu Paranienormalni zauważył różnice w wychowywaniu syna i córki, lecz dodał, że istnieje jedno podobieństwo - dzieci przychodziły do niego po to, by się bawić, natomiast to z mamą rozmawiały na poważne tematy.

- Hania - mogę to powiedzieć z pełną odpowiedzialnością - jest księżniczką i zawsze była. Była traktowana inaczej, bo to drugie dziecko. Syn ma 21 lat, wobec tego, ta różnica wieku też spowodowała, że na Hanię patrzyliśmy już inaczej - powiedział kabareciarz.

Teraz obawia się dorastania swojej córki. Choć wie, że przyprowadzenie przez nią chłopaka do domu jest naturalną koleją rzeczy, to nie jest jeszcze gotowy na takie wydarzenia.

- To jest bardzo trudny moment dla taty. (...) Nie jestem przygotowany jeszcze na te emocje . Żona mi tłumaczy: "I tak nie będziesz miał nic do powiedzenia, to wszystko zależy od Hani, to jest uczucie, to jest miłość". Ja mam wymarzonego jakiegoś takiego chłopaka, ale to prawda - nie mam nic do powiedzenia. Chciałbym po prostu, żeby się kochali i byli dla siebie przyjaciółmi - dodał Robert Motyka.

Kabareciarz doskonale zdaje sobie sprawę z tego, że bardzo ważne jest spędzanie czasu z dziećmi, bowiem to przelotne chwile i trzeba je pielęgnować. Bardziej boi się jednak o przyszłość Hani, niż Wiktora.

- W ojcach jest mniej strachu o synów - podsumował Andrzej Sołtysik.

Zobacz też:

Nie oglądałeś Dzień Dobry TVN na antenie? Pełne odcinki znajdziesz w serwisie Player.pl

Autor: Sabina Zięba

podziel się:

Pozostałe wiadomości