Mariola Bojarska-Ferenc rodzinnie: „My lubimy takie rozmowy z pieprzem. Póki grzmi i są emocje jest dobrze”

Mariola Bojarska-Ferenc - kobieta orkiestra. Reporter: Monika Nasternak
-Takie ciepłe kluchy to jest nuda straszna, lubimy sobie takie szpileczki wbijać. Myślę, że póki grzmi i są te emocje to chyba jest dobrze – przyznała szczerze Mariola Bojarska-Ferenc, która zaprosiła nas do swojego domu. Poznaliśmy jej męża, syna z partnerką. Jaką żoną i mamą jest dziennikarka i trenerka fitness?

Do wszystkiego doszła sama

Mariola Bojarska-Ferenc jest instruktorką fitness, dziennikarką i propagatorką zdrowego stylu życia.

Ćwiczę całe życie, myślałam, że zrobię to na zapas i już nie będę musiała, ale im człowiek starszy, tym więcej musi, widzicie jakie to niesprawiedliwe

– przyznała Mariola Bojarska- Ferenc.

Jako 7-latka sama zapisała się na zajęcia z baletu. Później uprawiała gimnastykę artystyczną i należała do kadry narodowej.

Większość swojego czasu spędzałam w sali gimnastycznej. Trenerka bardzo nas pilnowała. Każda z nas musiała wyglądać jak makaronik. Nie było szans na czekoladę, na loda. Jak widziałam trenerkę to loda wyrzucałam w krzaki. Te moje nawyki zdrowe pozostały mi do dzisiaj. Jestem dość roślinożerna. W domu mówią na mnie królik, bo moja lodówka najwięcej ma w sobie warzyw

- zdradziła Mariola.

>>> Zobacz: Barre - hit fitnessowy z USA

Mąż podziwia Mariolę za jej energię i wytrwałość, która pozwala realizować marzenia i plany.

Ona nie odpuszcza. Jak drzwi zamknięte, to ona wchodzi przez okno, jak okno zamknięte, wchodzi kominem. I właściwie trzeba dom rozebrać, wtedy nie wejdzie. Ona musi coś robić, bo inaczej skupi się na mnie

-przyznał z uśmiechem Ryszard Ferenc.

Mariola dodała, że bywa negatywnie odbierana przez to, że wciąż idzie do przodu i się realizuje.

To wszystko się bierze stąd, że ja nigdy niczego nie dostałam, ani od życia, ani od rodziców. Na wszystko musiałam sobie ciężko zapracować. Na to kim jestem, co robię

Kochana żona i mama

Mariola i Ryszard Ferenc są małżeństwem z 32-letnim stażem. Mają dwóch dorosłych synów: Marcina i Aleksandra. Trenerka zdradziła, że jej mąż rzadko mówi "kocham", ale okazuje swoje uczucie podając jej np. herbatę do łóżka. Ona z kolei, bardzo często mówi, że kocha.

My lubimy takie rozmowy z pieprzem. Takie ciepłe kluchy to jest nuda straszna, lubimy sobie takie szpileczki wbijać. Myślę, że póki grzmi i są te emocje to chyba jest dobrze

-przyznała Mariola

Aleksander Ferenc przyznał, że podziwia swojego ojca, że daje radę z jego mamą.

Jest bardzo specyficzną mamą, nie zawsze się dogadujemy. Praktycznie zawsze mamy inne zdanie. Jednak mama jest szczera jak drzewo, a to bardzo ważne

- zdradził Aleksander. Jego dziewczyna zaś dodała, że Mariola jest bardzo troskliwa… czasami za bardzo, ale że jest kobietą orkiestrą, która wszystko ogarnia!

Mariolę, Ryszarda i Aleksandra gościliśmy również w studiu Dzień Dobry TVN. To pierwszy telewizyjny wywiad męża Marioli. Małżeństwo opowiedziało nam, jak się poznało. Mariola spotkała swojego przyszłego męża trzy dni po rozwodzie z pierwszym mężem.

Byłam wtedy dość zapłakana jak każda kobieta w takiej sytuacji. Nie wyobrażałam sobie, że kiedykolwiek sobie kogoś znajdę. Pracowałam w telewizji i nie chciałam mieć nikogo, kto by pracował w tej samej branży. Poszłam na wywiad z Wojciechem Fibakiem, bo wówczas zajmowałam się tenisem. Rysiu siedział obok i tak zaczęliśmy rozmowę

- zdradziła Mariola.

Nie była to jednak miłość od pierwszego wejrzenia. Mariola i Ryszard najpierw się zaprzyjaźnili. Obejrzyjcie rozmowę i posłuchajcie romantycznej historii o Casablance! Taka miłość się nie zdarza.

Mariola Bojarska-Ferenc z mężem Ryszardem i synem Aleksandrem w studiu DDTVN

Zobacz też: Pierwszy wnuk w rodzinie

Nie oglądałeś Dzień Dobry TVN na antenie? Pełne odcinki znajdziesz w serwisie Player.

Autor: Magdalena Gudowska

podziel się:

Pozostałe wiadomości