„Całe szczęście” Mariety Żukowskiej i Jacka Borusińskiego

W nowej komedii romantycznej Tomasza Koneckiego „Całe szczęście” nie zabrakło gwiazdorskiej obsady i zabawnych charakterów. Wśród nich znajduje się postać matematyczki Lusi, grana przez Marietę Żukowską, oraz kontrabasisty i najlepszego przyjaciela Roberta o pseudonimie „Drągal”, w którą wcielił się Jacek Borusiński. Co było dla nich najprzyjemniejsze w pracy nad filmem?

Marieta Żukowska i jej postać, czyli matematyczka Lusia

Postać grana przez Marietę Żukowską to Lusia Stefańska – nauczycielka matematyki, której boją się wszyscy uczniowie. Wśród nich znajduje się Filip (Maks Balcerowski), czyli syn głównego bohatera Roberta (Piotr Adamczyk). Jak zauważa aktorka, wbrew pozorom Lusia nie jest tylko sztywną i wymagającą panią od matematyki:

Choć matematyki uczy rzeczowo, jej niepohamowane żądze wybuchną w pewnym nieoczekiwanym momencie. Jest to nauczycielka niestandardowa i trochę z przymrużeniem oka.

Mowa oczywiście o gorącym uczuciu, jakie Lusia żywi do granego przez Adamczyka Roberta. Czy udaje jej się podbić serce wymarzonego mężczyzny?

Prawda jest taka, że źle lokuje swoje uczucia przez cały film, ale na szczęście – całe szczęście – w końcu miłość przyjdzie do niej, spłynie eureka, gdzie jest ten odpowiedni mężczyzna.

— zdradziła aktorka.

Jacek Borusiński jako Drągal „od wewnątrz”

„Odpowiednim mężczyzną” okazuje się w grany przez Jacka Borusińskiego Drągal, czyli najlepszy przyjaciel Roberta. On także jest muzykiem, który gra na kontrabasie – zarówno jazzowo, jak i symfonicznie. Jak przyznał odtwórca tej roli, możliwość gry na instrumencie nie była dla niego trudnością, ale spełnieniem marzeń:

W tak zwanym życiu alternatywnym na pewno zająłbym się instrumentami perkusyjnymi i „rytmiczno-szarpanymi”. […] Kontrabas to instrument, który naprawdę kocham i szybko udało mi się z nim zaprzyjaźnić.

Ciekawym aspektem roli Jacka Borusińskiego jest również to, że większość dialogów pomiędzy nim a Piotrem Adamczykiem była… improwizowana. Tę informację zdradziła nam Iwona Konecka:

Jacek tak prowadził swoje improwizacje, że Piotrek musiał błyskawicznie reagować. Dzięki temu każdy dubel był inny, w ich współpracy było dużo kreatywności. Jacek został wybrany wbrew warunkom – Drągal, jak wskazuje pseudonim, powinien być „drągalem”, a Jacek to szczupły, drobny mężczyzna. Grał więc wielkiego wewnątrz.

Jak podkreślili aktorzy, film warto zobaczyć także ze względu na piękne okoliczności nadmorskiej przyrody, w których została umiejscowiona akcja.

Zobacz także:

Autor: Redakcja Dzień Dobry TVN

podziel się:

Pozostałe wiadomości