Margherita Igańska – dziewczyna na fali. Porzuciła Warszawę dla oceanu

''Dziewczyna na fali'', Reporter: Ewa Owczarek
Ocean generuje ogromne ilości dobrej energii. Odczuwają to szczególnie osoby, które żyją w jego rytmie. Jedną z nich jest Margherita Igańska. Porzuciła życie w wielkim mieście, dla swojej największej pasji – surfingu. Opowiedziała nam o swojej miłości do oceanu.

Pasja, która zmienia życie

Mieszkała w centrum Warszawy, zajmowała się szeroko pojętą reklamą, a tempo jej życia było bardzo szybkie. W pewnym momencie zapragnęła zamieszkać nad oceanem. Tęskniła do prawdziwego kontaktu z naturą i wszystko zaczęło się w Portugalii.

Pamiętam mój pierwszy kontakt z oceanem, kiedy stanęłam na klifie w Portugalii. Zobaczyłam tę przestrzeń, niesamowitą siłę, moc, no i tam złapałam tego przysłowiowego bakcyla

- opowiada Margherita.

Potem zaczęła jeździć na zorganizowane wyjazdy surferskie, które z czasem przekształciły się w indywidualną turystykę. Każdy wolny weekend planowała pod kątem wyjazdów:

Staram się konsekwentnie budować te mapę surfingową. Do tej pory udało mi się zwiedzić wszystkie spoty surfingowe, które mamy dostępne w Europie kontynentalnej. Do tego dochodzą Wyspy Kanaryjskie, Maroko, już poza Europą, Sri Lanka, Kostaryka, Panama

Wielkim marzeniem wciąż pozostają Hawaje i Australia, będąca mekką surferów. Oczywiście wszystko jest do zrealizowania.

Surferskie życie

Teraz Margherita wiedzie typowo surferskie życie. Zajmuje się organizowaniem obozów instruktażowych. Mieszka w bardzo małej miejscowości, żyje dużo wolniej. Mówi, że bardzo zyskała jej jakość życia. Rytm dnia podporządkowany jest oddychaniu oceanu. W zależności od tego, kiedy są odpływy i przypływy planuje swój dzień.

Na przykład cały dzień spędzamy spokojnie, pracujemy, a idziemy pływać dopiero przy zachodzie słońca

- tłumaczy.

Margherita dodaje, że surfing jest bardzo trudnym sportem, wymaga ogromnej ilości praktyki. Im więcej się ćwiczy, tym lepsze są efekty.

Pracujemy z żywiołem, z oceanem, który jest niezwykłą mocą i można po prostu zakochać się w oceanie po uszy (…) Ocean generuje zawsze inne fale i tego trzeba się nauczyć. To jest super piękne w tym sporcie

- dodaje.

Zobacz też:

Autor: Anna Korytowska

podziel się:

Pozostałe wiadomości