Marcin "Różal" Różalski z ukochaną Martą w miejscu, w którym mięknie serce

''Wszystkie miłości Różala'', reporter: Magda Nabiałczyk
Różal, czyli Marcin Rożalski to legenda polskiego kick-boxingu i MMA. Jego wizerunek budzi respekt, a u niektórych nawet strach. Oprócz wielu zwycięstw i tatuaży znany jest także z wielkiego serca dla zwierząt. Jednak mało kto wie o skali pomocy, jaką im niesie. Otóż wraz ze swoją partnerką Martą od kilku lat prowadzi "Różaland" – miejsce, w którym schronienie znalazło bardzo wiele zwierząt.

Marta od dziecka związana jest z końmi i to ona zaraziła Marcina miłością do tych zwierząt. Pierwszym wierzchowcem, którego uratowali była Katiusza.

Była zdjęta z wagi, miała wtedy cztery lata, a wyglądała na targu, jak stary koń. Gdyby nie my, to znalazłby się w transporcie rzeźnym

- powiedziała Marta.

Do Katiuszy dołączyły jeszcze trzy konie. Para kupiła je za pieniądze z licytacji pasów, które Różal zdobył walcząc jeszcze na zasadach K1 w federacji ISKA i WKA. Najpierw uratowane zwierzęta trzymali w hotelu dla koni, ale potem doszli do wniosku, że mogą zaadaptować ziemię, którą mieli przy domu.

Choć początkowo myśleli maksymalnie o 7-8 wierzchowcach, koni przybywa, ponieważ para nie godzi się na cierpienie zwierząt. Wszystkie są po przejściach. Kiedy trafiły do "Różalandu" były chore, a na ciałach miały ślady złego traktowania.

Sułti (Sułtan - przyp. red.) pracował przez wiele lat z pękniętą kością ramieniową. W momencie, kiedy jedna noga u konia jest nieczynna, to on jej używa jako laski

- powiedziała Marta, pokazując nam pięknego karego konia.

Azyl dla innych zwierząt

W "Różalandzie" schronienie znalazło także 5 psów, ok. 11 kotów, 4 kozy, owca i 4 świnki. Wszystkie żyją w symbiozie. Jedna z kóz - Kulawa Baśka, mieszkając z Sułtanem, przez długi czas myślała, że sama jest koniem.

Ale odkąd mamy Józia, to taki mały koziołek, no to już chyba zobaczyła, że nie jest do końca koniem

- stwierdził żartobliwie Różal.

Ciężka praca

Praca przy zwierzętach trwa przez całą dobę. Końmi zajmuje się głównie Marta, jej syn Jakub i wolontariusze. Psy natomiast to domena Różala. Bardzo o nie dba, a one traktują go jak przewodnika stada. Kotami zajmują się wspólnie.

Marcin jest dumny ze swojej partnerki i jej ogromnego zaangażowania.

Mam wspaniałą kobietę. Chcę jej pomóc, żeby ludzie zaczęli interesować się jej pracą, poświęceniem i wkładem w to wszystko

- powiedział.

Osoby, które chciałyby wesprzeć pracę stowarzyszenia, odpowiednie informacje znajdą na fanpage'u Pomagaj pomagać - Różaland - Stowarzyszenie.

>>> Zobacz także:

Nie oglądałeś Dzień Dobry TVN na antenie? Pełne odcinki znajdziesz w serwisie Player.

Autor: Iza Dorf

podziel się:

Pozostałe wiadomości