Marcin Prokop w ogniu pytań TY Monstera, syna Człowieka Wargi. Jakie sekrety zdradził nasz prowadzący?

Kamil Piklikiewicz/East News
Kamil Piklikiewicz/East News
Aspirujący dziennikarz, Tymon, syn znanego youtubera - Człowieka Wargi rozpoczął własną karierę w internecie. Chłopiec zaangażował się w wywiady ze znanymi i lubianymi. W ostatnim o pikantne szczegóły z życia zawodowego zapytał naszego prowadzącego, Marcina Prokopa. Te historie rozbawią was do łez.

Marcin Prokop w ogniu pytań TY Monstera

TY Monster, czyli Tymon, syn Człowieka Wargi - znanego youtubera i osobowości medialnej, rozpoczął własną karierę w interencie, tworząc swój kanał. Tymon chciałby w przyszłości zostać dziennikarzem. Nic więc dziwnego, że tak bardzo interesują go ludzie, którzy mają w tym zawodzie pewne osiągnięcia, ale i duże doświadczenie. Tak jak Marcin Prokop, prywatnie kolega taty Tymka. Chłopiec przygotował się do swojej roli - gdy kamera została włączona, zaczął bombardować naszego prowadzącego pytaniami, wcześniej przygotowanymi i spisanymi w specjalnym zeszycie.

Jak poradził sobie Marcin w tym ogniu pytań? I jakie sekrety zdradził?

Zapytany o to, czy odczuwa tremę podczas wywiadu z młodą osobą, Prokop odpowiedział twierdząco.

Czuję tremę z dwóch powodów. Po pierwsze zauważyłem, że nie mrugasz oczami, a ja się trochę boję ludzi, którzy nie mrugają

- zwrócił uwagę Marcin. I dodał:

Młodzi ludzie są bezkompromisowi, wnikliwi i nieprzewidywalni, więc boję się, co usłyszę za chwilę, z twojego zeszytu

- wyznał.

Dzieciństwo Marcina Prokopa

Z wywiadu dowiedzieliśmy się, że Marcin zamierzał zostać bankowcem. Studiował nawet finanse i podjął pracę w zawodzie. Został jednak z niej zwolniony.

Podziękowano mi za pracę i zostałem wyrzucony na bruk

- przywołał mroczne wspomnienie dziennikarz.

Wtedy to jednak do Marcina uśmiechnął się los. Prokop napisał list, w którym wszedł w polemikę z dziennikarzem pisma "Machina", którego był ówcześnie fanem. List trafił w ręce samego naczelnego, który zadzwonił do Prokopa, mówiąc: "jak jesteś takim cwaniakiem, to sam coś napisz". Marcin na ten pomysł przystał, napisał i w ten sposób trafił do świata mediów.

Oprócz niewątpliwych sukcesów dziennikarskich, nasz prezenter znany jest z poczucia humoru. TY Monster spytał go więc, czy kiedykolwiek myślał o karierze stand-up’era?

Ja jestem człowiekiem, który wykorzystuje fenomen chwili. To, co robię i mówię rozgrywa się tu i teraz w zależności od okoliczności. Jestem bardzo złym dostarczycielem żartów, które sobie ktoś kiedyś napisał albo ktoś dla mnie napisał, albo nawet jeśli to ja je napisałem. Próbowałem parę razy pisać sobie żarty wcześniej i zawsze czułem się bardzo dziwnie, jak później miałem je wygłosić. Czułem się, jakbym swoją publikę oszukiwał

- wyznał Marcin. I dodał, że najlepsze rzeczy wychodzą mu, gdy niczego nie planuje.

Serialowa kariera Marcina Prokopa

O Marcie Prokopie wiemy już, że jest świetnym dziennikarzem i ma doskonałe poczucie humoru, ale czy to już wszystko? Jakie talenty jeszcze ukrywa Marcin Prokop? Tymon dowiedział się, że dziennikarz miał pewne epizody na małym ekranie.

Grałem w "Na Wspólnej" – to była krótka kariera. Grałem w innych serialach, ale nie pamiętam. O mało co nie zagrałem w "Listach do M." Byłem na castingu. Zagrałem zdjęcia próbne i chcieli mi dać tę rolę, ale byłem tak przestraszony tej sytuacji, tak bardzo nie chciałem być aktorem, wiedziałem, że się w tym nie spełnię i nie sprawdzę, że to będzie okropne dla doświadczenie, że powiedziałem: "nie, nie, może innym razem" i wtedy Maciej Stuhr dostał tę rolę i okazało się, że to jest wielki sukces, który mógł być moim udziałem, ale może dobrze, że nie był, bo chyba nie umiałbym się z niego aż tak bardzo cieszyć. Lubię odnosić sukcesy w dziedzinach, w których czuję się dobry, a nie w tych, w których czuję się przeciętny albo bardzo zły, jak aktorstwo

- opowiedział dziennikarz.

Największa wpadka Marcina Prokopa

Tymek nie mógł nie spytać o najbardziej pikantną wpadkę, jakiej w swojej długiej karierze doświadczył Marcin. Prokop przywołał pewną historię z programu "Mam talent".

Pamiętam taką historię, w której przez moment nie wiedziałem, jak się zachować. To było wtedy, gdy do "Mam talent" przyszedł mężczyzna, który wyglądał jak taksówkarz trochę. Nie można było stwierdzić, czym on się będzie zajmował. I powiedział, że jest gotowy do występu, jury na to – "no to bardzo proszę", więc taksówkarz poszedł na chwilę za kulisy i przyniósł sobie taki wielki wałek folii malarskiej, rozłożył tę folię na scenie jakby zaraz miał tam kogoś zamordować i powiedział, że jest gotowy występować

- zaczął swoją opowieść Marcin.

Na to Małgosia Foremniak powiedziała: "no to bardzo proszę, ale niech najpierw powie nam Pan, jaki jest Pana talent, co Pan będzie nam pokazywał". No i w tym momencie, niestety, mężczyzna sięgnął do rozporka i zaczął rozpinać suwak, więc oczywiście byłem cały naszykowany, żeby go powstrzymać przed tym talentem i jego ujawnieniem, ale jury powiedziało: "proszę kontynuować, cokolwiek ma się tutaj wydarzyć, jesteśmy gotowi". Pan ten rozporek zaczął rozpinać jeszcze dalej, tak że właściwie klatka została już otwarta i za chwilę jakieś rajskie ptaszysko mogło stamtąd wyfrunąć. W tym momencie gestem dłoni, chyba Agnieszka, powstrzymała go, mówiąc: "Ależ Proszę Pana, niech Pan powie, co Pan za chwilę będzie robił, niech Pan nie będzie taki tajemniczy". Na co ten Pan zatrzymał się w połowie tej windy, która zjeżdżała mu w dół, spojrzał na jury i powiedział takim głosem jakby oznajmiał, że lubi ziemniaki albo że wczoraj złowił wielką rybę: " Umiem odlać się na 11 metrów "

- dokończył Prokop. Po czym przyznał, że wraz ze swoim współprowadzącym, Szymomem Hołownią, dokonali szybkiej kalkulacji, z której wyszło im, że 11 metrów to bardzo duża odległość, szczególnie, że jury siedziało wtedy zaledwie 3 m od uczestnika show.

Siła rażenia tego strumienia mogła być niszcząca

- wyznał Marcin. Na szczęście sytuację uratował kierownik planu.

Ulubiony program Marcin Prokopa

Marcin najlepiej wspomina realizację programu "Niezwykłe stany Prokopa", ponieważ to właśnie dzięki niemu mógł spełnić swoje wielkie marzenie i przejechać Amerykę samochodem. Jeśli zaś chodzi o ulubiony wywiad - Prokop wspomniał o 45-minutowej rozmowie przed lat z Marilynem Mansonem.

Marcin nie pozostał dłużny swojemu rozmówcy i poprosił go o odpowiedzi na kilka własnych pytań. Jak z kolei poczuł się Tymon, gdy role się zamieniły? Obejrzyj cały wywiad. Najlepiej podsumował go sam TY Monster.

To był bardzo fajny, wesoły i smutny odcinek

- powiedział.

Zobacz także:

Julia Wieniawa zwróciła się do Marcina Tyszki o nietypową pomoc. Fotograf: "Wykorzystuje mnie intensywnie jako ogrodnika"

Piotr Adamczyk odkrył nowy talent? "Mocno spóźniony debiut"

Agnieszka Dygant razem z przyjaciółmi odpoczywa nad Bałtykiem. "Jak na rybkę to tylko z Kotem"

Autor: Anna Mierzejewska

podziel się:

Pozostałe wiadomości