Małżeństwo stworzyło rodzinę zastępczą dla blisko 50 dzieci. „Nie ma nudy, nie ma braku zainteresowania”

''Rodzina zastępcza'', reporter: Arkadiusz Gdula
Od 2006 roku 30 maja świętujemy Dzień Rodzicielstwa Zastępczego. Z tej okazji poznaliśmy rodzinę Łysakowskich, która w ciągu 16 lat stworzyło rodzinny dom dziecka dla około 50 dzieci. W ich gronie znajdowała się Wioletta Palińska, z którą mieliśmy okazję porozmawiać.

Historia rodziny Łysakowskich

Sylwia i Waldemar Łysakowscy w ciągu 16 lat stworzyli rodzinę zastępczą dla prawie 50 dzieci, choć sami posiadają własne potomstwo. Skąd u małżeństwa pojawił się taki pomysł?

Nasze biologiczne dzieci chodziły do przedszkola, do grupy z dziećmi, gdzie akurat mama tych dzieci była rodziną zastępczą. Ta mama świetnie opowiadała. (…) Od razu mi oczy się wielkie zaczęły robić. Ja już siebie widziałam w tej roli

- opowiadała w materiale dla Dzień Dobry TVN pani Sylwia.

Po powrocie do domu przedstawiła wszystko mężowi i tak zaczęła się ich przygoda z prowadzeniem rodzinnego domu dziecka.

Wszystkie dzieci państwa Łysakowskich

Niektórzy z podopiecznych państwa Łysakowskich byli z nimi jedynie przez kilka dni. Inni na wiele lat związali się z rodziną. Wśród nich był Arian Mysłowski, który opowiedział, jak znalazł się w swoim nowym domu.

Pamiętam, że jak mnie przywieziono z mamą i z wujkiem, i jeszcze była pani kurator, to siedzieliśmy w pokoju, dużo rozmawialiśmy. Po rozmowie no to mama sobie pojechała i zacząłem się rozpakowywać w pokoju – dostałem swój własny pokój. Pierwsze 2 dni ciągle siedziałem i myślałem nad tym, co się stało, co strasznego się stało

- wspominał.

Pani Sylwia przyznała, że Arian był wtedy bardzo wycofany i próbował zrozumieć własną sytuację. Choć w zamierzeniu miał mieszkać tam raczej krótko, historia potoczyła się inaczej i został tam na ok. 7 lat – do uzyskania pełnoletniości. Choć do wyprowadzki doszło niedługo po kłótni, nadal utrzymuje kontakt ze swoją rodziną zastępczą, na którą zawsze może liczyć.

To jest druga moja mama i drugi tata

- oznajmił.

Przybrane rodzeństwo

Biologicznie synowie państwa Łysakowskich traktują wiele dzieci, które pojawiają się (lub pojawiły już) w ich domu, jak prawdziwe rodzeństwo. W końcu mieszkają z przez ścianę i spędzają razem dużo czasu.

Ciężko mi jest wyobrazić sobie po prostu, że byłoby inaczej. Zdarzały się chwile takie, że było ciężko, że było zwątpienie, ale są to z reguły takie małe epizody, które z czasem przemijają

- oznajmił Andrzej Łysakowski, jeden z synów

Dla małżeństwa prowadzenia rodzinnego domu dziecka daje możliwość rozwijania się, a dzięki ich wychowankom miejsce cały czas tętni życiem.

Nie ma nudy, nie ma braku zainteresowania, ciągle trzeba poszerzać również wiedzę pod każdym kątem

- podsumował pan Waldemar.

Dzięki swoim wychowankom państwo Łysakowscy stało się już nawet dziadkami – doczekali się 9 wnucząt, a kolejne jest już w drodze.

Jak wygląda życie w rodzinie zastępczej?

W rodzinie u państwa Łysakowskich wychowywała się również Wioletta Palińska, która w Dzień Dobry TVN opowiedziała o tym, jak wygląda jej codzienność. Do rodzinnego domu dziecka trafiła razem ze swoim bratem w wieku 10 lat i nie miała problemu by na panią Sylwię i pana Waldemara mówić per „mamo” i „tato”. Na początku jednak musiała odnaleźć się w nowej dla siebie sytuacji.

Byłam jedyną dziewczyną w tym domu

- zdradziła prowadzącym program.

Z każdym ze swojego przybranego rodzeństwa utrzymywała podobne relacje i nie ukrywała, że każdym tam mógł liczyć na wzajemną pomoc. Wszystkich ich obowiązywały też takie same zasady: gdy wrócili ze szkoły, musieli odrobić lekcje, a następnie pomóc przy pracach domowych. Po wszystkim mieli czas na własne małe przyjemności. Teraz, choć sama ma już własną rodzinę, nadal utrzymuje kontakt z rodzicami zastępczymi.

Obejrzyj pełną rozmową z Wiolettą Palińską o jej doświadczeniach w rodzinnym domu dziecka:

Zobacz także:

Nie oglądałeś Dzień Dobry TVN na antenie? Pełne odcinki znajdziesz w serwisie Player.

Autor: Wioleta Pyśkiewicz

podziel się:

Pozostałe wiadomości