Małgorzata Ohme o pracy: "Słyszę sprzeczne komunikaty, że jestem zabawna, sztuczna, głupia czy gruba"

Małgorzata Ohme
Jakub Kaminski/East News
Małgorzata Ohme dała się poznać szerszej publiczności jako prowadząca program Dzień Dobry TVN. Energiczna, spontaniczna i zawsze uśmiechnięta dziennikarka z wykształcenia jest psychologiem. Jak przebiegała jej kariera i o jakim zawodzie marzyła, będąc małą dziewczynką? O tym opowiedziała podczas rozmowy z Wojciechem Herrą.

Małgorzata Ohme – pani od psychologii

Małgorzata Ohme na stałe zagościła w mediach. Jak przyznała, nie lubi nudy, więc wciąż dąży do rozwoju i podejmowania nowych wyzwań. Choć zaczynała od psychologii, z czasem zdecydowała się poświecić cały swój czas działalności dziennikarskiej. Obecnie jest nie tylko jedną z prowadzących program Dzień Dobry TVN, ale także inicjatorką portalu o nieprzypadkowej nazwie Oh!me. Jak rozpoczęła się ścieżka jej kariery?

- Skończyłam uniwersytet SWPS, robiłam tam doktorat, którego nie skończyłam. Mój mąż powtarzał, żebym to zrobiła, bo później nie będzie czasu, a ja robiłam jeszcze wiele innych rzeczy. Spieszyło mi się do szybszego życia. Ja się trochę nudziłam w naukowych rzeczach, za to w tych dydaktycznych byłam dobra – przyznała.

Gosia po ukończeniu studiów przez 7 lat wykładała na uczelni, kończyła wszystkie szkoły terapeutyczne, a także pracowała w znanych poradniach i robiła szkolenia. Przez wiele lat była także terapeuta dziecięcym i rodzinnym. Potem zaczęła pracować medialnie.

Dopiero od trzech lat nie zajmuję się już tym zwodem. Miałam potrzebę bycia przydatnym, tego, żeby komuś realnie pomóc. Potem zrozumiałam, że jak pracujesz w mediach, to przychodzisz z kompletnie innego świata. To są totalnie skrajne rzeczy. Miałam wrażenie, że mam coraz mniejszą ilość zasobów, które mogę komuś podarować i to jest nieuczciwe. Druga rzecz jest taka, że popularność nie pomaga, jeśli chcesz być terapeutą

– dodała.

Praca w mediach i chęć zaspokojenia dziecięcych marzeń

Ostatecznie Małgorzata Ohme odnalazła swoje miejsce w mediach. Jak przyznała, przed publiką swobodnie czuła się już od najmłodszych lat. Nic dziwnego, że kamera kocha dziennikarkę. Jej naturalność i niewymuszone poczucie humoru docenili też widzowie.

- Myślę, że media mnie lubią, od początku mnie lubiły. Jest kilka czynników, które muszą się zgadzać. Podobno kamera mnie lubi, ja zawsze miałam łatwość opowiadania i tłumaczenia ludziom różnych rzeczy. Druga rzecz, która zawsze mi przyświecała, to starałam się być autentyczna. Nie udawać kogoś, kim nie jestem i nie angażować się w rzeczy, których nie czuję. Często traciłam lukratywne kontrakty, bo mówiłam, że nie jestem w stanie tego zrobić – dodała.

Małgosia dodała jednak, że popularność ma też swoje złe strony. Będąc psychologiem, oceniana była za merytoryczność swoich wypowiedzi. Jako dziennikarka poddana jest ogólnej opinii społeczeństwa. Niejednokrotnie prowadząca usłyszała na swój temat wiele przykrych rzeczy.

- Dopóki byłam ekspertem psychologiem, to miałam nałożony gorset, byłam bezpieczniejsza, ludzie nie oceniają cię za cechy osobowości, poczucie humoru, oceniają tylko część merytoryczną. Miałam wrażenie, że miałam pozytywny wizerunek i ludzie lubią mnie słuchać, a potem postanowiłam być dziennikarką i przez ostatni czas jestem poddawana nieustającej ocenie. Wiecznie słyszę sprzeczne komunikaty, że jestem zabawna, sztuczna, głupia, mało atrakcyjna czy gruba. Staram się już tego nie czytać – dodała.

Nieprzychylne opinie nie powstrzymują Gosi przed podejmowaniem nowych wyzwań. Dziennikarka przyznała, że praca przed kamerą zawsze była jej marzeniem. Jako mała dziewczynka chciała zostać aktorką. Jednak strach przed porażką pokierował ją inaczej. Po latach chęć "zaistnienia" wzięła górę, a Małgosia postanowiła spełniać się w roli dziennikarki.

- Muszę mieć poczucie sensu w tym co robię. Ciągle go szukam i ciągle szukam nowych rzeczy. Ja chciałam być aktorką i prawdopodobnie się do tego nadawałam. Myślę sobie, że gdybym żyła w pokoleniu mojego syna, to miałabym więcej odwagi. Zawsze wygrywałam wszystkie festiwale teatralne, wiele się angażowałam w teatry amatorskie. Miałam chłopaka, który pochodził z rodziny aktorskiej i jego mama, była kobietą, która się nie spełniła. Ja strasznie się martwiłam, że też mi się nie uda. Gdzieś ten rodzaj narcyzmu, który jest we mnie, był bardzo silny. Ja intuicyjnie poszukiwałam takich miejsc, które zaspokajałby moje potrzeby - wyjaśniła.

Już podczas gościnnych wizyt w programie Dzień Dobry TVN, Gosia widziała się w roli prowadzącej. Na to musiała jednak trochę poczekać.

- Dość późno dostałam duże strzały. W mediach pojawiłam się 17 lat temu, a w Dzień Dobry jestem od półtora roku. Od początku wiedziałam, że to jest moje miejsce. Wiele lat byłam tylko gościem – dodała.

Dziennikarka przyznała jednak, że nigdy nie miała poczucia, że coś jest na stałe. Wie, że życie to tylko przygoda i miłe doświadczenia, dlatego nie warto przywiązywać się do rzeczy czy ludzi.

Urodziny Gosi Ohme. Zobacz wideo:

Zobacz także:

Gwiazda "Big Brothera" trafiła do szpitala po wypróbowaniu urodowego triku z social mediów. "Chwilowo straciłam wzrok"

Gree podbija polski rynek muzyczny. Trudno oderwać od niej wzrok

Brad Pitt zachwycił na tegorocznych Oscarach. Laureatka nagrody nie mogła oderwać od niego wzroku

Autor: Nastazja Bloch

podziel się:

Pozostałe wiadomości