Maja Bohosiewicz o minusach urlopu z dziećmi w kamperze. "Jestem wygodnicką matką?"

Maja Bohosiewicz
Bartosz Krupa/East News
Maja Bohosiewicz, wspominając swoje szalone wakacje sprzed 5 lat, postanowiła z całą rodziną odwiedzić ponownie znajome miejsce. Niestety aktorkę spotkało spore rozczarowanie. Urlop z dziećmi w kamperze wcale nie należy do największych atrakcji.

Maja Bohosiewicz – wypad nad morze

Maja Bohosiewicz spełniła jedno ze swoich dawnych marzeń i wraz z całą rodziną wybrała się na wypoczynek nad polskie morze. Jak przyznała w sieci, wyjazd na kemping nad zatokę to obowiązek każdych wakacji. Niestety aktorkę na miejscu spotkało małe rozczarowanie. Maja nie tak wyobrażała sobie wolne chwile spędzone w towarzystwie najbliższych. Jednak plany a rzeczywistość często nie mają ze sobą nic wspólnego.

5 lat temu byliśmy z Tomkiem totalnie zajarani, czekając na wiatr i organizując największą imprezę w naszym przedsionku, nie obyło się bez awantur, mordobicia i przyjaźni na śmierć i życie. Wtedy też mówiliśmy, ale byłoby cudownie mieć tu swój kamper, dzieci biegałyby w koło, my robilibyśmy wieczorem grille, przegadując, jak nam poszło dzisiejsze pływanie przy puszeczce piwka

- napisała na Instagramie Maja.

Wakacje z 3-letnią Leonią i 4-letnim Zacharym wyglądały jednak zupełnie inaczej niż spodziewała się tego aktorka. Jak przyznała, o wspólnym pływaniu nie ma nawet mowy, bo przecież ktoś musi się zajmować dziećmi. Dodatkowo sprawę utrudnia fakt, że pogoda na Helu nie dopisuje fanom sportów wodnych.

5 lat później z dwójką dzieci, zajarani na maksa próbujemy skumać, o jakim pływaniu mówiliśmy, skoro ktoś musi zająć się dziećmi. Zresztą wiatr na Helu jest gościem tak wyczekanym i rzadkim jak Święty Mikołaj, wszyscy o nim mówią i ktoś go widział

- czytamy.

To jednak nie najgorszy problem. Maja pod zamieszczonym w mediach społecznościowych zdjęciem zdradziła, że na wakacjach nie przesypia nocy. Wszystko za sprawą kotów i nutrii, które chodząc po dachach, wywołują hałas przypominający włamanie. Gdy po wielu trudach aktorce udaje się zasnąć, budzi ją głos wołających dzieci.

Nocne przechadzki kotów i nutrii po dachach przyczepy wydają mi się odgłosem porywacza, który pod osłoną nocy ukradnie nam wszystkie wiaderka i łopatki oraz ew. dzieci. Nasłuchuje więc pół nocy czy jesteśmy bezpieczni, a kiedy oko delikatnie się przymyka słyszę znajome : Mamoooo, siku. Z latareczką w ręku podróżuje ze śpiącym bąbelkiem na rękach do sanitariatów, gdzie spotykam jedyny plus koronawirusa, czyli ogólnodostępny sprej do dezynfekcji. Coś, o co całe społeczeństwo kobiet, które chciałoby siadać na deskę klozetową bez stresu przed grzybicą, walczyło latami

- dodała.

Hotelowa wygoda kontra wakacje wśród natury

Chociaż wiele gwiazd nie ukrywa, że lubi spędzać urlop w luksusowych warunkach, w tym roku wakacyjne plany celebrytów uległy małej zmianie. W związku z pandemią wiele osób, zamiast tłocznego hotelu w nadmorskim kurorcie postawiło na własny kamper bądź mały domek. Wśród osób, które wyruszyły na wakacje na łono natury, są m.in. Monika Mrozowska, Anna Kalczyńska, czy Jakub Tolak ze swoją partnerką. Domyślamy się jednak, że przebywanie z małymi dziećmi w niewielkim pomieszczeniu potrafi być męczące.

Jestem wygodnicką matką? Nie jestem zwierzęciem kempingowym? A może 3 lata w internacie z codzienną kolejką do prysznica nie jest dla mnie atrakcją wartą 600 zł dziennie? Nie wiem. Nie wiem. Ale ciekawa jestem waszych doświadczeń

- podsumowała swój wyjazd Maja.

Nie trzeba inwestować w drogiego kampera, by mieć własny dom na kółkach. Idealnym rozwiązaniem dla osób uwielbiających biwaki na łonie natury jest specjalna zabudowa do aut.

Zobacz także:

Autor: Nastazja Bloch

podziel się:

Pozostałe wiadomości