Lubow jest repatriantką z Kazachstanu. Razem z rodziną wraca do Polski - kraju jej pradziadka

Lubow i Andrzej oraz ich dwuletni synek Marek są repatriantami. Całe dotychczasowe życie spędzili w Kazachstanie. To tam zesłano pradziadka Lubow, który był Polakiem. Rodzina postanowiła wrócić do kraju przodków. Pomaga im Pan Robert, który buduje dla repatriantów dom.

Powrót do kraju przodków

Dziadek Lubow Iwanowej został zesłany do Kazachstanu. Jak wspomina bohaterka reportażu, pradziadek dużo mówił o przyrodzie, o polskich lasach i jeziorach, także o świętach.

Lubow podjęła decyzję o przyjeździe do Polski, kiedy urodził się jej syn. To była największa motywacja. W kraju swoich przodków widziała dla małego Marka przyszłość.

Wiem, że dziadek gdzieś tam nad nami czuwa. On bardzo chciał do Polski wrócić, udało się dopiero nam.

-przyznaje Lubow.

Przypadkowe spotkanie, które zmieniło wszytko

Robert Bykowski buduje dom dla Polaków z Kazachstanu. Z Lubow poznali się przypadkowo, na jednym z portali do nauki języków obcych.

Postanowiłem napisać i zaproponować pomoc w tej nauce. Szybko się zaprzyjaźniliśmy.

Po kilku miesiącach rozmów Pan Robert pomógł rodzinie sprowadzić się do Polski. Co więcej, buduje dla nich mały domek na własnej działce.

Początkowo Lubow nie chciała uwierzyć w obietnice Roberta. Jednak budowa ruszyła pełną parą już jesienią. W pomoc zaangażowali się mieszkańcy i strażacy. Koniec budowy jest przewidziany na połowę stycznia.

Rodzina kilka dni przed Świętami przyleciała do Polski. Tymczasowo mieszka na plebanii. Od pierwszego dnia pobytu Lubow i Andrzej zaangażowali się w budowę swojego własnego domku.

Wiem, że to będzie dom bardzo przytulny. Będziemy tam szczęśliwi.

-zaznacza Lubow.

Pan Robert chciałby założyć fundację, która pomagałaby repatriantom z Kazachstanu w przyjeździe do Polski.

Pomaga Polakom z Kazachstanu

Panu Robertowi w budowie domu pomagała Joanna Wilk-Yaridiz – założycielka i prezes „Fundacji dla Rodaka”. Fundacja pomaga Polakom mieszkającym w Kazachstanie.

Dla Roberta byłam jedynie dobrym duchem telefonicznym. Mój wkład w jego działalność był niewielki. Nie zdążyliśmy poznać się osobiście. Telefonicznie tłumaczyłam mu ustawę.

- przyznała w studiu Dzień Dobry TVN Pani Joanna.

Zobacz też:

Autor: Magdalena Gudowska

podziel się:

Pozostałe wiadomości