Lekarz o niezwykłych narodzinach. Dziewczynka przyszła na świat, mimo że jej matka jest w śpiączce

''Matka w śpiączce urodziła zdrową dziewczynkę''
Historię małej Emilki, urodzonej we wrocławskim szpitalu, poznała cała Polska. Dziewczynka przyszła na świat zdrowa, choć jej matka znajdowała w stanie wegetatywnym. O podjętych działaniach opowiedział pracujący w tamtejszej placówce lekarz, Bernard Zając.

Historia urodzonej we Wrocławiu Emilki

Historia Emilii, która 17 sierpnia urodziła się w Szpitalu Wojewódzkim we Wrocławiu, dowodzi, że czasem ogromna tragedia splata się z radością. Kilka miesięcy temu mama dziewczynki, pani Sylwia, przeszła tragiczny w skutkach zawał serca. W karetce, którą wezwał jej mąż, konieczne było dwukrotne reanimowanie kobiety. W szpitalu natomiast trzeba było od razu przeprowadzić operację. Niestety, nawet ona nie pomogła na tyle, by kobieta mogła odzyskać przytomność. Wszystko ze względu na obrzęk mózgu. Lekarza dokładli wszelkich starań, by ją ratować, a także, by utrzymać ją w jak najlepszej kondycji ze względu na dziecko.

Udawało się to przez ponad 20 tygodni. Emilka przyszła na świat zdrowa za pomocą cesarskiego cięcia w niespełna 34. tygodniu ciąży. Wtedy bowiem serce jej mamy zaczęło słabnąć.

Nikt tego w życiu nie widział, żeby tak długo utrzymywać w takim stanie ciążę. Wszyscy się uczyliśmy. Emocje straszne. Płacz dziecka na tle ciszy, która była, na tle braku jakiegokolwiek kontaktu z matką - przerażający. Z jednej strony mamy szczęście, z drugiej taki nieszczęśliwy przypadek

- wspominał tamte chwile dr n. med. Bogusław Malik.

Dziewczynka otrzymuje pokarm z banku mleka kobiecego. W szpitalu jest przy niej jej tata, Robert Cielski, któremu córka pozwala przetrwać trudne chwile.

Więcej na ten temat dowiesz się z reportażu Sylwii Repeły:

''Niezwykłe narodziny Emilki''

Matka dziecka w stanie wegetatywnym

Cud narodzin nie byłby możliwy, gdyby nie ciężka praca załogi wrocławskiego szpitala. W jej gronie był lekarz Bernard Zając, kierownik tamtejszego oddziału anestezjologii i intensywnej terapii. O wydarzeniu z sierpnia opowiedział podczas wideorozmowy z prowadzącymi Dzień Dobry TVN. Podkreślił dużą zasługę osób z pogotowia ratunkowego i zespołu kardiologicznego.

Byli w stanie ochronić jej serce, uratować jej życie na tyle, że dalsza historia była możliwa. Następnie pacjentka trafiła na oddział anestezjologii i intensywnej terapii, gdzie przez 5,5 miesiąca opiekowaliśmy się nią, podejmowaliśmy mnóstwo krytycznych decyzji. Tak naprawdę byliśmy też zdziwieni tym, że tak dobrze to przebiega i pomimo wielu problemów poradziliśmy z tym sobie, cały czas współpracując ściśle z ginekologami, ze specjalistami, którzy nam na wielu etapach tej terapii służyli pomocą

- opowiedział na antenie.

Mimo pandemii kobietę w szpitalu mogła odwiedzać jej rodzina, a i pracujące tam pielęgniarki bardzo zaangażowały się w pomoc.

Urodzona dzięki cesarskiemu cięciu dziewczynka została umieszczona przez zespół ginekologiczny w inkubatorze. Wtedy już opiekę nad nią przejęli neonatolodzy.

Tego rodzaju możliwości są tylko w szpitalu wielospecjalistycznym, odpowiednio wyposażonym

- podkreślił Bernard Zając.

Jak wyglądała opieka nad mamą Emilki

Wiadomo, że podczas ciąży kobieta szczególnie musi dbać o swoje zdrowie, a także dostarczać organizmowi wszystkich niezbędnych składników odżywczych. W przypadki mamy Emilki zadanie to musiał wykonać zespół lekarza Bernarda Zająca. Jak podawano pożywienie?

Bezpośrednio do jej żołądka, czyli w sposób tak naprawdę mimo wszystko naturalny, przez przewód pokarmy. Była ona odżywiana przez cały okres ciąży bardzo prawidłowo, co też zagwarantowało odpowiedni rozwój dziecka - to, że ono było duże, że urodziło się silne

- wytłumaczył.

W przypadku natomiast, gdy konieczne było podanie kobiecie silniejszych lub bardziej toksycznych leków, konsultowano się z lekarzami neonatologami.

Rozważaliśmy, jaki może mieć to wpływ na rozwój płodu, na to, żeby nie uszkodzić w jakikolwiek sposób rozwijającego się życia w ciele pacjentki

- przyznał.

Niecodzienny przypadek Emilki i jej mamy

Historia pani Sylwii i Emilki uznawana jest za prawdziwy ewenement. Specjalista goszczący na naszych łączach nie ukrywał, że na świecie nie ma zbyt wiele przypadków takich jak ten.

Należy powiedzieć, że powikłania w ciąży występują najczęściej w późnej ciąży, kiedy ta ciąża ma największe tak naprawdę, brzemię na organizmie kobiety, kiedy jest najbardziej obciążająca. Wtedy dochodzi do wielu powikłań. Wczesne takie nagłe wypadki u kobiet, które znajdują się w ciąży, są z natury bardzo rzadkie, gdyż są to młode, zasadniczo dosyć zdrowe osoby. Dodatkowo, aby na skutek tego stan chorej pozwolił na utrzymanie płodu przez tak długi okres jest ewenementem. Takich przypadków na świecie było dosłownie kilka

- wyjaśnił lekarz, Bernard Zając

Kobieta w dalszym ciągu przebywa w szpitalu. Jej stan neurologiczny nadal nie uległ poprawie.

Niestety medycyna w przypadkach takiego głębokiego uszkodzenia mózgu nie jest zbyt wiele w stanie zaoferować pacjentowi i pacjentka pozostaje nadal w stanie wegetatywnym ze złym rokowaniem

- poinformował.

Nie oglądałeś Dzień Dobry TVN na antenie? Pełne odcinki znajdziesz w serwisie Player.

Zobacz także:

Historia narodzin małego Miecia. "To były najgorsze minuty w moim życiu, widzieć swoje dziecko bez życia"

Maja Hyży o trudnej przeszłości. "Miałam zaledwie 12 lat, jak moje dzieciństwo się skończyło"

Nowy śmiercionośny narkotyk w rękach nastolatków. "Potrafi zatrzymać pracę serca albo układu oddechowego"

Autor: Wioleta Pyśkiewicz

Reporter: Sylwia Repeła

podziel się:

Pozostałe wiadomości