Księżna Kate ciężko znosiła ciąże. Hipnoporód był dla niej wybawieniem

Kate po raz pierwszy udzieliła wywiadu dla jednego z popularnych podcastów Giovannie Fletcher. Podczas rozmowy, 38-latka zdradziła, że przy każdej z trzech ciąży korzystała z form hipnozy. Dlaczego to robiła?

Kate Middleton - hipnoporody

Kate Middleton niedawno miała okazję rozmawiać z Giovannie Fletcher. Autorka popularnego w Wielkiej Brytanii podcastu "Szczęśliwa mama, szczęśliwe dziecko" zadała żonie Williama pytania dotyczące ciąży i porodu. Podczas rozmowy mama trójki dzieci zdradziła bardzo szczegółowe historie związane z macierzyństwem. Jak przyznała, w czasie trzech ciąży towarzyszyły jej dokuczliwe objawy. Złe samopoczucie utrudniało normalne funkcjonowanie. Z tego powodu Kate decydowała się na hipnoporód. Na czym polega? To metoda, która oparta jest na korzystaniu z technik hipnotycznej relaksacji podczas narodzin dziecka.

Byłam naprawdę chora, nie jadłam rzeczy, które powinnam jeść, ale organizm wciąż był w stanie odebrać całą dobroć mojemu ciału i wyhodować nowe życie, które moim zdaniem jest fascynujące. To dzięki hipnotycznej relaksacji naprawdę zdałam sobie sprawę z siły umysłu nad ciałem, ponieważ musiałam spróbować wszystkiego, aby przez to przejść

- wyjaśniła.

Kate przyznała też, że jej mąż nie interesował się jej decyzją i przygotowaniem do hipnopordu.

Są pewne poziomy wtajemniczenia… Nie powiem, że William stał tam, intonując do mnie czułe słówka. Nawet go o to nie pytałam, chciałam zrobić to dla siebie

- dodała.

Kate woli poród niż okres ciąży

Kate szybko zrozumiała, że medytacja i prawidłowe oddychanie są w stanie wpłynąć na jej samopoczucie. Sam hipnoporód nie był dla niej tak męczący, jak okres prenatalny. Żona Williama pokusiła się nawet o stwierdzenie, że sam poród był dla niej wybawieniem.

Ponieważ podczas ciąży czułam się naprawdę źle, nawet polubiłam porody. Wiedziałam, że po nich moje dolegliwości się skończą!

- dodała.

Nie oglądałeś Dzień Dobry TVN na antenie? Pełne odcinki znajdziesz w serwisie Player.

Zobacz też:

Autor: Nastazja Bloch

podziel się:

Pozostałe wiadomości