„Krótka wycieczka na tamten świat”. Podróż w głąb rodzinnych tajemnic

''Wycieczka za rodzinnymi tajemnicami''
„Krótka wycieczka na tamten świat” to inspirowana prawdziwą historią opowieść o próbie zrozumienia samego siebie oraz uleczenia rodziny, w której wszyscy mężczyźni zawsze uciekali. Juliusz Strachota, autor książki, podobnie jak jej bohater, postanawia odnaleźć potomków dziadka. Opowiedział nam o pracy nad książką.

Rodzinna tajemnica

Kiedy w 1999 roku zmarł dziadek Janek, okazało się, że był również dziadkiem Iwanem i tak naprawdę miał trzy życia.

Miał trzy żony, ale dwie żony jednocześnie

- tłumaczy Juliusz Strachota.

Babcia Irenka była jego trzecią żoną, a Jan był bigamistą – pierwszą i drugą żonę miał jednocześnie. Trójkę dzieci zostawił w Związku Radzieckim. Miał także dzieci z drugiego małżeństwa w Warszawie, a z trzeciego – jednego syna, który jest ojcem Julka. To właśnie Julek postanawia odnaleźć potomków dziadka. Brzmi jak opis intrygującej książki? Rzeczywiście nim jest, tyle, że ta historia wydarzyła się naprawdę. Juliusz Strachota o rodzinnej tajemnicy dowiedział się po śmierci dziadka, jednak pracę nad książką zaczął znacznie później.

W podróż wyruszyłem dosyć późno. Właściwie 20 lat po tym, jak do tej tajemnicy miałem wgląd

- dodaje.

Najpierw musiał uporządkować swoje życie. Kiedy mu się to udało, zwrócił się do swojego ojca, z prośbą o udostępnienie kilku zdjęć i listów, które zostały po dziadku.

W poszukiwaniu prawdy

Pisarz nie miał planu działania. Po prostu zaczął szukać kolejnych osób, które są jego rodziną.

Okazało się, że ta tajemnica, która kilkadziesiąt lat była schowana w różnych szafkach, to jest do rozwikłania w jakieś trzy godziny, bo są media społecznościowe

- tłumaczy.

Żyje ósemka wnucząt dziadka Juliana Strachoty. Pisarz nawiązał z nimi kontakt. Okazało się, że rodzinę ma na Białorusi, w Kazachstanie i w Północnej Osetii.

Zupełnie nie wiedziałem jak się obsługuje taką relację bliską, rodzinną, ale z obcymi ludźmi

- wyznaje.

Niektóre informacje nadal pozostają tajemnicą, ale ta podróż pozwoliła chociaż w pewniej mierzę poznać prawdę. Wyszło na jaw, że wszyscy mężczyźni w rodzinie po prostu uciekali.

Mężczyźni w mojej rodzinie, którzy się w ogóle nie znali, nie znali swoich losów, popadali w ten sam schemat

- dodaje Julian Strachota.

Zobacz też:

Nie oglądałeś Dzień Dobry TVN na antenie? Pełne odcinki znajdziesz w serwisie Player.

Autor: Anna Korytowska

podziel się:

Pozostałe wiadomości