Kości z gwoździami i pinezki w mięsie - gdańskie psy w niebezpieczeństwie

Gdańskie psy w niebezpieczeństwie, reporter: Filip Chajzer.
Na terenie Gdańska ktoś wyrzuca resztki jedzenia z powbijanymi ostrymi przedmiotami. Nieznane są motywy tej osoby, ale można przypuszczać, że chce, aby zwierzęta, które zjedzą niebezpieczne produkty spożywcze umierały w cierpieniach. - Taki ktoś to morderca - stwierdziła weterynarz, Marta Boruczkowska, która ostatnio uratowała labradora mającego w przewodzie pokarmowym dwa gwoździe.

Na trójmiejskich forach i grupach dyskusyjnych takich historii jest dziesiątki. To jedna z nich:

(...) Mój pies jest na szczęście mądrzejszy od Ciebie, więc posłuchał i zostawił kość. Wiesz, że jesteś bezkarny... Ale pamiętaj, karma wraca! Przepraszam za moje słownictwo, ale mój pies to członek rodziny, którego mogłem stracić!

- napisała jedna z osób.

Podobna sytuacja przytrafiła się Rafałowi Kurlandczykowi. Jego pies podczas spaceru w Gdańsku-Wrzeszczu znalazł kiełbasę. Kiedy wziął ją do pyska, mężczyzna na szczęście szybko zareagował. Okazało się, że mięso było naszpikowane gwoździami.

Wiele przypadków każdego miesiąca

Każdego miesiąca do gdańskich klinik dla zwierząt zgłaszają się właściciele psów, które podczas spaceru zjadły resztki jedzenia z powbijanymi ostrymi przedmiotami. Do weterynarz Marty Boruczkowskiej przyszedł ostatnio opiekun labradora. Zwierzak pochłonął kawałek chleba z metalowymi elementami. Zdjęcie rentgenowskie wykazało, że w jego przewodzie pokarmowym znajdują się dwa gwoździe.

Pacjent miał ostre wymioty z krwią, biegunkę z krwią, bolesność jamy brzusznej i zapalenie otrzewnej. Prawdopodobnie doszłoby do jego zgonu w ogromnym cierpieniu. Mówimy tu o przebiciu żołądka i jelit

- stwierdziła weterynarz.

Mapa zagrożeń

Bartek Kozłowski stworzył mapę miejsc, w których znaleziono takie pułapki. Na razie zaznaczonych jest na niej około 30 obszarów z zagrożeniami.

Myślę, że osoby, które robią takie rzeczy, robią to, ponieważ przeszkadza im obecność psów na osiedlu. Mogą zadzwonić na straż miejską, ale widać, że wolą załatwić sprawę sami i rozrzucić kiełbasę, żeby pies się uspokoił na wieki. Wydaje mi się, że robią też to dla rozrywki

- stwierdził Bartek.

Co na to prawo?

Za zabicie zwierzęcia lub znęcanie się nad nim grozi do 3 lat pozbawienia wolności. Jeżeli sprawca działał ze szczególnym okrucieństwem, to wówczas sąd może skazać go na karę od 3 miesięcy do 5 lat więzienia.

Niestety w przypadku osób, które rozrzucają jedzenie z naszpikowanymi ostrymi przedmiotami zazwyczaj trudno jest wymierzyć karę. Składa się na to kilka przyczyn. Po pierwsze, niełatwo jest wykryć sprawcę.

Musiałby być naoczny świadek zdarzenia, aby można było złapać przestępcę

- stwierdziła prawniczka Karolina Topczewska.

Po drugie, gdyby nawet udało się wykryć sprawcę, to rozrzucanie jedzenia z ostrymi przedmiotami nie jest przestępstwem, nawet jeśli takie działanie naraża zwierzęta na utratę zdrowia lub życia. Sąd będzie analizował to postępowanie raczej pod kątem zaśmiecania miejsc publicznych i szkodliwego wpływu na środowisko. Do skazania dojdzie, jeśli zwierzę starci życie lub zdrowie i udowodni się sprawcy, że nastąpiło to na skutek jego postępowania.

O tym, czy jest jest szansa na zmianę prawa dowiecie się z rozmowy z naszym gościem.

Nie oglądałeś Dzień Dobry TVN na antenie? Pełne odcinki znajdziesz w serwisie Player.

>>> Zobacz także:

Autor: Iza Dorf

podziel się:

Pozostałe wiadomości