Koronawirus uderzył w polskie szkoły: "Wytyczne nie uwzględniają realiów"

Dzień Dobry TVN
Od rozpoczęcia roku szkolnego minęło zaledwie kilka dni, a już niektóre placówki musiały zostać zamknięte. Powodem było wykrycie koronawirusa. Jak wygląda nauczanie w dobie pandemii? Jaka jest sytuacja uczniów, nauczycieli i rodziców?

Lęk i niepewność

Jak mówi Magda Garncarek, założycielka strony otwieramyszkoly.pl i mama 7-letniego Janka, wraz z rozpoczęciem roku szkolnego pojawiła się euforia. Stęsknione po wielu miesiącach nieobecności dzieci z radością wróciły do szkół. Niestety, potem zaczęła narastać niepewność.

Każdy kolejny dzień bardzo dobitnie weryfikował, że te wszystkie wytyczne okazują się mało praktyczne, bo po prostu nie uwzględniają realiów

- wyjaśnia gość Dzień Dobry TVN.

Jej zdaniem, wytyczne z ministerstwa pojawiły się zdecydowanie za późno i są zbyt ogólne.

Żeby były realne, muszą być bardzo konkretne. Tak, żeby nie zostawiać marginesu do niedopowiedzeń

- podkreśla Magda Garncarek.

Dzieci są żywiołowe, a klasy mają określony metraż. Nie można się łudzić, że będą większe i uda się zachować rekomendowany dystans. Niestety, zamiast spokoju i dobrego przygotowania, dzieci i nauczyciele zastali chaos. Czy da się go zatrzymać?

Dałoby się go zatrzymać, gdyby rzeczywiście planowanie powrotu do szkół zaczęło się wcześniej. Gdyby rzeczywiście uwzględniono postulaty od nauczycieli, żeby zmniejszyć liczebność klas o połowę i organizować naukę na zmiany. Jeden tydzień jest dla jednych, drugi dla drugich

- tłumaczy Iga Kazimierczyk – nauczycielka i mama.

Jak mówi, do tego wszystkiego dochodzi lęk o to, co przyniosą kolejne tygodnie i miesiące. Pojawiają się pytania - jak poradzić sobie z brakami kadrowymi i jak odróżnić zwykłe przeziębienie od koronawirsa.

Szkoła na kwarantannie

Nasz reporter Marcin Sawicki spotkał się z dyrektorką Zespołu Szkół Hotelarsko-Turystyczno-Gastronomicznych, Bogusławą Pieńkowską. W piątek, 4 września zapadła decyzja o przejściu tej placówki na tryb zdalny. Na kwarantannie są dwie klasy.

Miałam to szczęście, że nie miałam styczności i nie miałam lekcji z tymi dwoma klasami, natomiast mniej szczęścia miało sześciu nauczycieli

- wyjaśnia dyrektorka.

Jak przyznaje, kiedy tylko pojawia się informacja o koronawirusie w szkole, rozdzwoniły się telefony. Zaniepokojeni rodzice zwracali się z prośbą o wyjaśnienia, a nawet z żądaniem zamknięcia szkoły. Pojawiły się też telefony od ich pracodawców. Zobaczcie całą rozmowę:

Dzień Dobry TVN

Zobacz też:

Nowy śmiercionośny narkotyk w rękach nastolatków. "Potrafi zatrzymać pracę serca albo układu oddechowego"

Masaż twarzy pomocny w walce o piękny i młodzieńczy wygląd. Mistrzynią w jego wykonywaniu jest Lari Yugai

Przyłbice i maski z zaworami niewystarczająco zatrzymują koronawirusa - twierdzą badacze

Nie oglądałeś Dzień Dobry TVN na antenie? Pełne odcinki znajdziesz w serwisie Player.

Autor: Anna Korytowska

Reporter: Marcin Sawicki

podziel się:

Pozostałe wiadomości