Koronawirus u norek. Pierwszy znany przypadek zarażenia człowieka przez zwierzę

Niedawno na fermie norek w Holandii wykryto koronawirusa. Minister rolnictwa Carola Schouten poinformowała, że dwóch farmerów zostało zakażonych wirusem SARS-CoV-2 przez ssaka. Światowa Organizacja Zdrowia przyznała, że może to być pierwszy znany przypadek zarażenia człowieka przez zwierzę. Jak mogło dojść do zakażenia? O tym opowiedział dr Łukasz Rąbalski, wirusolog molekularny.

Koronawirus u norek - transfer wirusa

18 maja Komisja Europejska wydała dokument na temat zwierząt hodowlanych i domowych w kontekście COVID-19. „Wstępna ocena narażenia i późniejszej infekcji w gospodarstwach domowych wskazuje, że ryzyko jest niskie dla kotów, fretek i chomików, bardzo niskie dla psów i nieznaczne dla ptaków i gadów”. Zwierzęta, podobnie jak ludzie, mogą przejść chorobę bezobjawowo.

Jak przyznał wirusolog, norki mogą zakazić człowieka. Odnotowano nawet dwa takie przypadki na fermach w Holandii. Kiedy poszukiwano modelu zwierzęcego do badania szczepionek i przeskanowano wszystko zwierzęta laboratoryjne, okazało się, że najlepsze są do tego fretki, które genetycznie są bardzo podobne do norek.

Norki mogą jak najbardziej przenosić wirusa na człowieka. To zostało udowodnione. Zakładamy, że może się to wydarzyć również z innymi zwierzętami tj. chomik. Na pewno jesteśmy bezpieczni ze strony świnek, kaczek i kur

– powiedział.

Obecność wirusa udało się także wykryć w badaniach u psa, kota, królika oraz małpy. Nie ma jednak dowodów na to, że wirus jest w stanie wrócić na człowieka. Jak więc wygląda transfer wirusa od norki? Norki kaszlą, wydzielają bardzo dużo wydzielin. Wszystkie wydalane płyny w trakcie odruchu kichania są przepełnione wirusem, identycznie jak u ludzi, więc mogą rozprzestrzeniać wirusa. Ponadto wokół ferm są strefy zapowietrzenia, czyli takie, do których nie można się zbliżać. Norki, podobnie jak fretki, są bardzo podatne na tego wirusa i łatwo się zakażają. Jest to zagrożenie epidemiologiczne dla ludzi, ale tak naprawdę trudno stwierdzić, w jakim tempie może ten wirus się rozprzestrzeniać.

Przypadek holenderski

Sytuacja, która miała miejsce w hodowli norek w Holandii, została dokładnie przebadana i opisana. Dzięki zastosowaniu sekwencjonowania można było dokładnie prześledzić, kto zakaził się od kogo i kiedy. Jak się okazuje, jeden człowiek pracujący na fermie, był chory, jednak nie wykazywał objawów. Nieświadomy zarażenia wybrał się do pracy i zaraził norki. Po trzech dniach zaczął wykazywać symptomy charakterystyczne dla COVID-19.

Szczepionka na koronawirusa

W mediach coraz częściej słyszymy o tym, że koronawirus może do nas powrócić jesienią i to ze zdwojoną mocą. Jaka jest szansa, że do tego czasu zostanie wynaleziona szczepionka na wirusa?

Na pewno będziemy lepiej przygotowani. Zebraliśmy już sporo doświadczeń. Aczkolwiek nasze społeczeństwo jest dość zmęczone procedurami dystansu i to jest niepokojące

– powiedział.

Niestety problem ten odzwierciedla się w coraz wyższych statystykach zachorowań. Niektórzy mieszkańcy Polski zaczęli ignorować obostrzenia, nie pilnują dystansu, a wręcz udają, że koronawirus nie istnieje. To wszystko powoduje, że z tygodnia na tydzień mamy coraz więcej chorych.

Zaczęły się szczerzyć różne dziwne pseudonaukowe teorie, które są doskonałym paliwem do tego, żeby ta epidemia do nas niestety wróciła ze zdwojoną siłą. Jeśli chodzi o szczepionki, na jesień bym się ich nie spodziewał. Wydaje mi się, że pierwsze pojawią się leki

– dodał.

Nie oglądałeś Dzień Dobry TVN na antenie? Pełne odcinki znajdziesz w serwisie Player.

Zobacz też:

Autor: Nastazja Bloch

podziel się:

Pozostałe wiadomości