Kongijscy piłkarze po raz pierwszy w Europie. Ich piłka jest spontaniczna

Do Polski przyjechało dwóch kongijskich piłkarzy. Kongijczycy będą grać dla jednej z drużyn z klasy B, czyli polskiej ósmej ligi. Dla 19-latków to prawdziwa życiowa szansa. Zobaczcie jak sobie radzą na boisku na Żoliborzu oraz jak ich przyjęła publiczność.

Z Kinszasy do Warszawy

Sprowadzenie piłkarzy do Europy okazało się sporym wyzwaniem, które trwało kilka miesięcy. W czasie podróży Kongijczycy napotkali na wiele komplikacji, między innymi nie chciano ich wpuścić do Angoli. W Kongo nie ma też polskiej ambasady. Pomimo licznych utrudnień piłkarzom udało się wylądować na warszawskim lotnisku. To ich pierwszy pobyt w Europie.

Nasz klub jest pewnego rodzaju happeningiem, który ma parodiować polską piłkę. Wymyśliliśmy, że chcielibyśmy czarnoskórego piłkarza u siebie. I wtedy Dominik wymyślił, by zrobić to na poważnie.

- zdradził Krzysztof Stanowski, dziennikarz i właściciel klubu piłkarskiego „KTS Weszło”.

Dominik Ebebenge, który opracował plan pozyskania kongijskich piłkarza został opiekunem i tłumaczem 19-latków. Połowa jego rodziny mieszka właśnie w Kongo.

To będzie jak lądowanie na Marsie. Doświadczenie, którego nie da się z niczym innym porównać.

-przyznał Dominik.

>>>Zobacz też: Pierwszy irański piłkarz w Polsce! W wolnym czasie lubi czytać romanse.

Szansa na lepsze życie

Kongo to afrykańskie państwo odizolowane od innych. Jest drugim najbiedniejszym krajem na świecie.

Życie w Kinszasie jest bardzo trudne, jest dużo problemów, czasem trzeba walczyć o życie, o to żeby przetrwać.

- przyznał Aristote Otoka, kongijski piłkarz.

>>>Zobacz też: Piłkarz, który wynagrodzenie liczył w krowach.

Zostałem nawet wyselekcjonowany do reprezentacji Demokratycznej Republiki Konga. Moim marzeniem jest dalsza kariera w Europie. Zapracować na lepsze życie.

-dodał Fundambu Mervelle.

Nowy klub zapewnił piłkarzom mieszkanie, wyżywienie, odzież oraz pieniądze na bieżące wydatki. To milowy skok w ich życiu. Jak oboje przyznają, do Warszawy przyjechali, by tu pracować, a nie się bawić.

Gdy gram w piłkę jestem bardzo szczęśliwy, to tak jakby urodził się z piłką przy nodze. Towarzyszy mi odkąd byłem małym dzieckiem. Gdy gram, czuję się wolny. Oprócz piłki nie miałem tak naprawdę niczego.

- zaznaczył Fundambu.

>>>Zobacz też: Dawid Janczyk - piłkarz, który przepił swój talent ...

Ich piłka jest spontaniczna. Jest pewnego rodzaju improwizacją.

-ocenił Krzysztof Stanowski

Warszawska publiczność przyjęła kongijskich piłkarzy bardzo pozytywnie, zwłaszcza, że już w pierwszym meczu Fundambu Mervelle strzelił dla drużyny gola.

Autor: Redakcja Dzień Dobry TVN

podziel się:

Pozostałe wiadomości