Kłótnie małżeńskie - czy rzeczywiście są takie złe?

Kłócą się obie płcie – zaczęła we wtorkowym wydaniu nasza gościni, psycholog, Katarzyna Miller. Tematem do rozmowy były kłótnie małżeńskie. Nie bez powodu. Lekarze zwiastują drugą falę zachorowań na koronawirusa, co może doprowadzić do kolejnej izolacji. Pierwotna zaowocowała wieloma rozstaniami. Jak tego uniknąć?

Co najczęściej wywołuje kłótnie małżeńskie?

Ekspertka zaczęła wprost - kłócimy się głównie o drobnostki. To jednak nie oznacza, że podłoże konfliktów nie jest ukryte gdzieś dużo głębiej.

Ludzie kłócą się o byle co, bo mają w sobie dużo napięcia, którego nie umieją, bo u nas się niestety tego nie uczy od dziecka, skanalizować takimi bezpiecznymi dla nas drogami

- powiedziała ekspertka i od razu dodała, że samo zjawisko, jakim jest kłótnia, nie powinno zniknąć. Jest potrzebne.

Ciche dni są gorsze i obrażanie się jest gorsze, bo się zatykamy w sobie

- przyznała.

Niektóre kłótnie ciągną się jednak zdecydowanie zbyt długo. Psycholog powiedziała nawet, że są związki, które opierają się wyłącznie na wzajemnym spieraniu się ze sobą. Powodów takiego stanu rzeczy możemy upatrywać w wychowaniu.

Tacy ludzie są sztywni. Wynieśli to z domu. Wszystko prawie z tego domu zresztą wynosimy. Mowa o ludziach, którzy nie mają dystansu do siebie, poczucia humoru na swój temat i samokrytycyzmu

- nadmieniła.

Taka postawa często wynika z dorastania w domu, w którym zawsze coś było "nie tak". Dzieci, które wychowują się w obliczu ciągłych problemów, mają później kłopot z zaakceptowaniem siebie i rzeczywistości wokół. Jak tego uniknąć?

Sposoby są tylko dla tych, którzy chcą ich używać

- wyjaśniła terapeutka, zachęcając jednak do poszukiwania rozwiązań domowych waśni.

Trzeba mówić: "jestem wściekła" - już tym sposobem wiele emocji z nas schodzi

- dodała.

"Wyzłość się"

Miller zwróciła też uwagę na bardzo negatywny w skutkach, choć powszechny, proceder. Często rodzice stopują swoje pociechy, gdy te się złoszczą. Ekspertka radzi, by od najmłodszych lat uczyć dzieci wychodzenia do innego pomieszczenia w celu uspokojenia się. Dobrym sposobem jest również krzyk czy wyżycie się fizyczne.

Wykop, łapki ściśnij, wrzeszcz

- poradziła psycholog na antenie.

Każdy przecież w końcu wybucha.

Nikt nie ma w sobie bez przerwy tylko miłości

- dodała.

Kłóćmy się z radością, jak Włosi, serdecznie, z taką ekspresją, z poczuciem, że wiem, co robię i po co to robię. Emocje nie są złym doradcą pod warunkiem, że wiem, że dana emocja jest mniejsza niż ja. Jeśli emocja mnie zalewa, i sobie na to pozwolę, to zaczyna mną szastać i w tym momencie chcę tylko jednego - żeby ciebie bolało bardziej niż mnie przed chwilą

- wyjaśniła Miller.

Gdzie jednak przebiega granica, za którą kłótnia staje się toksyczna?

Toksycznie jest wtedy, gdy wszystko załatwia się za pomocą kłótni. Czyli prawdę mówiąc nic się nie załatwia, a konflikt eskaluje. Związek jest toksyczny również wtedy, gdy doprowadza się do obrażania siebie nawzajem w taki sposób, który dla drugiej strony jest upokorzeniem i poniżeniem

- przestrzegła Pani Katarzyna.

Złośliwość, ironia, sarkazm są bardzo bolesne

- skwitowała.

Zobacz także:

Jak mężczyźni podrywają kobiety? "Szybko zrozumiałem, że poczucie humoru jest afrodyzjakiem"

Kłamstwa na randkach. Jak rozpoznać nieszczerość drugiej osoby?

Zaburzenia obsesyjno-kompulsywne. W jaki sposób wpływają na związek?

Autor: Anna Mierzejewska

podziel się:

Pozostałe wiadomości