Kino „Żeglarz” w Jastarni – poznajcie historię ostatniego kina studyjnego na Półwyspie Helskim

''Z miłości do starego kina''
Do niedawna kina studyjne nie cieszyły się dobrą sławą. Wyparły je nowoczesne multipleksy. Na szczęście jednak moda na retro powróciła, a skrzypiące krzesła zamiast przeszkadzać, tworzą iście filmową atmosferę. Poznajcie historię ostatniego kina na Półwyspie Helskim.

Historia kina "Żeglarz"

Prywatne kino studyjne w Jastarni prowadzą babcia, mama i córka. Rodzinna historia tego miejsca zaczęła się zaś od Bogdana Blindowa, którego życie mogłoby posłużyć jako scenariusz do filmu. W 1966 roku Blindow został kierownikiem Powiatowego Zespołu Kin. Potem zaś sprezentował kino własnej żonie w formie prezentu.

To był prezent mojego ojca dla mojej mamy. Zrobił jej niespodziankę i załatwił kino

- opowiada córka Bogdana i Urszuli, Dagmara.

Bardzo się cieszyłam, jeszcze jechał z nami taki nasz ukochany kino-operator, który był głuchoniemy. Jak tylko zobaczył, że ja tam skaczę w tym samochodzie, to cieszył się razem ze mną

- wspomina Urszula Blindow.

To spuścizna także po moim dziadku, o którym mówi się, że był legendarnym kiniarzem

- opowiada Patrycja Blindow.

Rodzina ta, jak mało kto, ma więc kino we krwi.

Kina studyjne wracają do łask

Sala kinowa w "Żeglarzu" liczy aż 180 miejsc. To jedyne kino na Półwyspie Helskim, a także jedyne, które przetrwało w powiecie puckim. Odpływ widzów i ich transfer do multipleksów sprawił, że inne, podobne ośrodki kultury upadły. Zostało jedynie to prywatne „imperium” rodziny Blindow.

Ile razy myśmy chciały zamknąć to kino, tyle razy czułam, jakbym własne serce sobie wyrywała

- opowiada Dagmara.

Doszło do tego, że Blindow wyjechała za granicę, by pracować, a zarobione pieniądze inwestowała w dom i właśnie w kino.

Teraz w minionych latach jest odwrót, jest powrót do kin studyjnych. Już docenia się ten czar retro i teraz nagle jest w porządku. Teraz to, że fotele skrzypią, to jest magia, teraz to, że słychać w kabinie, jak coś się dzieje, to też jest magia, a nie brak profesjonalizmu

- przyznaje ze śmiechem Patrycja.

Dzięki temu w „Żeglarzu” wciąż tętni życie i nic nie wskazuje na to, aby ten ośrodek kultury był w jakiś sposób zagrożony zamknięciem. Na pewno wpływ na to mają także charyzmatyczne właścicielki. Obejrzyjcie cały materiał z ich udziałem.

Zobacz także:

Martyna Wojciechowska zdradziła, ile waży. „Kobiety próbują dorównać do wzorca, którego tak naprawdę nie ma”

Magda Gessler dziękuje fanom. „Zawsze chciałam to poczuć, jestem milionerką!”

Pułapki ślepej miłości. Psychoterapeutka: "To manipulacja oparta na niedostępności"

Nie oglądałeś Dzień Dobry TVN na antenie? Pełne odcinki znajdziesz w serwisie Player.

Autor: Anna Mierzejewska

Reporter: Paweł Kiliański

podziel się:

Pozostałe wiadomości