Pszczoły – przede wszystkim sprzymierzeniec. Jeśli zginą, zginie też ludzkość

W obecnych czasach, kiedy największe zagrożenie dla pszczół stanowi działalność człowieka, ich obecność w ogrodzie to prawdziwy luksus. Nawet dzikie pszczoły, które nie produkują miodu, potrafią być cennym sprzymierzeńcem roślin. O życiu pszczół i ich przydatności mówił w Dzień Dobry TVN prowadzący cykl "Marcin z lasu", leśnik, filmowiec, a przede wszystkim obserwator dzikiego życia i obrońca praw zwierząt, Marcin Kostrzyński.

Obecność pszczół, w tym również odmiany dzikich pszczół, to jeden z kluczowych warunków bioróżnorodności w przyrodzie. Dzięki ich właściwościom zapylającym możemy liczyć na plony w przypadku większości gatunków roślin. Dlaczego od pewnego czasu pszczół jest coraz mniej? Zdaniem naukowców przyczynia się do tego działalność człowieka, w tym obsiewanie dużych połaci pól zbożami i brak płodozmianu. Powoduje to, że jest coraz mniej roślin miododajnych. To tylko pierwszy powód. Kolejny to np. częste koszenie trawników i brak w naszych ogrodach kwiatów. Do tego dochodzą opryski, a także choroby pszczół, w tym warroza dziesiątkująca populację.

>>> Zobacz także:

Jak zwabić dzikie pszczoły?

Wprawdzie dzikie pszczoły nie produkują miodu, ale zapylają rośliny. W Polsce żyje około 450 gatunków tych owadów. Dobrze byłoby, gdyby znalazły pożywienie i możliwość bytowania w naszym ogrodzie. Jak to zrobić? Przede wszystkim musimy zniwelować związany z możliwością użądlenia lęk przed tymi owadami. Dzika pszczoła, np. murarka, nie posiada żądła, w związku z tym pozostaje zupełnie niegroźna dla człowieka, ale bardzo użyteczna dla jego roślin. Żądło służy do obrony produkowanego przez pszczoły miodu. Murarka miodu nie produkuje, ale badacze twierdzą, że jest świetną zapylarką.

Jakie są naturalne warunki bytowania dzikich pszczół? Wydrążone kanały w drewnie, trzciny, suche łodygi. Zdarza się też, że dzikie pszczoły mieszkają w ziemi. Upodobają sobie miejsca wilgotne, np. pod korzeniami tataraku, między kamieniami na brzegu oczka. I właśnie podobne do naturalnego środowisko powinniśmy stworzyć w swoim ogrodzie, jeśli chcemy, by zamieszkały w nim dzikie pszczoły. Mogą to być drewniane kloce z wywierconymi otworami lub puste łodygi roślin, najlepiej trzciny. Dla bardziej zaawansowanych ogrodników polecany jest zakup gotowych pakietów złożonych z trzcin i pszczelich kokonów, które pielęgnuje się do wylęgu owadów. Gdy to się stanie, dzikie pszczoły natychmiast zadomawiają się w najbliższej okolicy, czyli właśnie w naszym ogrodzie i zaczynają zapylać rośliny. Jesienią gniazda zdejmuje się i zabezpiecza w chłodnym miejscu (np. piwnica), gdzie kontrolujemy bezpieczeństwo i rozmnażanie pszczół. To prosta metoda polecana przez wielu ogrodników, która pozwala na zachowanie ciągłości hodowli i przynosi mnóstwo korzyści w naszym ogrodzie.

Gniazda dzikich pszczół

Bywa jednak, że nasze uprzedzenia czy strach wobec owadów są na tyle duże, że gniazda dzikich pszczół należy zlikwidować. Co wtedy? Pierwszy odruch to telefon do straży pożarnej, ale nie zawsze daje właściwy skutek, ponieważ straż pożarna nie jest najczęściej wyposażona w środki chemiczne, które mogą pozwolić na neutralizację gniazda dzikich pszczół. Na pewno obecność straży pożarnej jest wskazana, gdy zagrożone jest ludzkie życie (np. pszczoły założyły gniazdo w okolicy przedszkola czy szkoły). Kiedy strażacy nie mają środków chemicznych, które mogą pozwolić na łatwiejsze przeniesienie gniazda, korzystają z usług specjalistycznych firm. Ich interwencja jest możliwa z jednym zastrzeżeniem – według polskich przepisów nie można truć pszczół (to zakaz, który nie dotyczy os). Jeszcze jednym sojusznikiem w przeniesieniu gniazda dzikich pszczół może być pszczelarz, który zna ich zwyczaje i wie, w jaki sposób zająć się problemem.

Autor: Redakcja Dzień Dobry TVN

podziel się:

Pozostałe wiadomości