Jak wygląda praca górniczek w Polsce? "Trzeba było mierzyć się z lękiem wysokości, hałasem i zapyleniem"

Dzień Dobry TVN
Kobiet w kopalniach węgla kamiennego jest niewiele. Stanowią tam zaledwie 1 proc. załogi. O specyfice i trudach pracy w takich miejscach opowiadały w Dzień Dobry TVN Mariola Miodońska, specjalista ds. ochrony i obrony w KWK „Silesia” oraz Jadwiga Malcharek, mierniczy górniczy z Czechowic-Dziedzic.

Jeszcze do niedawna jedyną akceptowaną kobietą w środowisku górniczym była patronka branży, czyli św. Barbara. Co prawda kobiety nadal nie mogą pracować fizycznie w najtrudniejszych miejscach w kopalni, ale nie ma przeciwwskazań, by zostawały sztygarami i nadzorowały pracę górników lub prowadziły pomiary wodne czy geologiczne.

Praca w górnictwie

Mariola Miodońska jest jedną z nielicznych górniczek, które zjeżdżają pod ziemię.

– W całym górnictwie kobiety są zatrudnione w oddziałach powierzchniowych, czyli obsłudze załogi, wspomaganiu ruchu, ale również obróbce mechanicznej węgla, gdzie jest hałas, zapylenie, warunki porównywalne do tych, jakie panują na dole kopalni - opowiadała w Dzień Dobry TVN.

W Polsce w 1958 roku wprowadzono zakaz pracy kobiet na dole w ruchu ciągłym, czyli od poniedziałku do soboty. Miało to związek z wypadkiem w kopalni "Marcel", gdzie pracownica dołowa utraciła rękę.

- Konwencję genewską – bo ta konwencja dotycząca pracy kobiet była podpisana w 1935 roku – Polska wypowiedziała w 2008 roku – wyjaśnia ekspertka. – Od tego roku kobiety praktycznie mogłyby pracować w górnictwie. Jednak żadna kobieta w Polsce nie pracuje na dole "w ruchu ciągłym". – Te warunki pracy przekraczają możliwości fizyczne kobiety – dodaje Mariola Miodońska.

Górniczki w Polsce

Są jednak kobiety jak Jadwiga Malcherek, mierniczy górniczy, która pracuje na dole. Ma jednak limit zjazdów. Najgłębiej może zejść pod ziemię na 850 metrów.

– Moim zadaniem jest np. pomiar ściany – wyjaśnia nasza rozmówczyni. Jej pierwszym wyzwaniem w kopalni "Silesia" było prowadzenie wdrożenia zbiornika o średnicy 10 metrów i 55 metrach głębokości.

– Trzeba było mierzyć się z lękiem wysokości, hałasami, zapyleniem i wieloma problemami – wspomina górniczka. Zaznacza, że w dozorze jest w zupełnie innej sytuacji niż mężczyźni, którzy pracują na ścianach czy na przodkach. – Jestem trochę dalej od tych najbardziej wypadkogennych miejsc – przyznaje Jadwiga Malcherek.

Co ciekawe, kobiety zatrudnione w kopalniach mają też stroje górnicze. Zamiast spodni noszą jednak spódnice.

Nie oglądałeś Dzień Dobry TVN na antenie? Pełne odcinki znajdziesz w serwisie Player.pl

Zobacz także:

Justyna Michałowska: kim jest nowa uczestniczka "Hotelu Paradise 3"?

Kobiety w straży pożarnej. "Jest to wyzwanie, ale też naprawdę bardzo duża satysfakcja"

Katarzyna Grochola o relacji z mężem: "Gdyby nie to, że spędziłam 50 albo i 100 lat w terapii, to byśmy już dawno byli po rozwodzie"

Autor: Magdalena Zamkutowicz

podziel się:

Pozostałe wiadomości