Indyjski wariant wirusa w Polsce - co trzeba wiedzieć? "To nie są tak zatrważające liczby, w porównaniu z Polską"

Hinduska wersja koronawirusa
W Indiach pojawiła się nowa mutacja wirusa SARS-CoV-2. Przenosi się błyskawicznie i zabija setki ludzi każdego dnia. Statystyki zachorowań są zatrważające. W ostatnim czasie co dobę przybywa około 350 tys. nowych zakażeń, a sytuacja wymyka się spod kontroli. Czy mamy się czego obawiać i czy uda nam się kiedykolwiek wyjść z tej pandemii? - pytamy naszych gości, doktora Pawła Grzesiowskiego i mieszkającą w Indiach Polkę, Aleksandrę Zalewską.

Indyjska odmiana kCOVID-19 w Polsce

Z naszej perspektywy sytuacja walczących z koronawirusem Indii to wcale nie taki odległy temat - w niedzielę 25 kwietnia z Indii do Warszawy przyleciał ciężko chory na Covid-19 dyplomata, a wraz z nim jego czwórka dzieci i również chora ciężarna żona. Po przybyciu do stolicy wszyscy trafili do szpitala zakaźnego. Czy to jedna z wielu historii, które zwiastują pojawienie się kolejnej odmiany koronawirusa w Polsce? Szwajcaria, Belgia, Wielka Brytania odnotowały już także pierwsze zakażenia indyjskiej odmiany. Czy kiedykolwiek wyjdziemy z tej pandemii? - Trzeba sobie powiedzieć jedną rzecz, media tę sytuację nakręcają - uspokaja Aleksandra Zalewska, Polka, która od lat już mieszka w Indiach. Jak zatem wygląda kryzys sanitarny widziany nie przez pryzmat kamer, lecz oczami kogoś, kto stale przebywa w kraju?

- W Indiach to dopiero druga fala - zaznacza - uniknęliśmy tej na początku roku i myślę, że to był też powód pojawienia się pewnych "rozluźnień" w społeczeństwie. To doprowadziło do tego, że te liczby rzeczywiście rosną, co prawda 350 tys. to wynik sprzed 2 dni, wczorajsze oficjalne liczby mówią o 323 tysiącach - tłumaczy - przy czym trzeba pamiętać, że liczba zmarłych osób to około 3 tys., co na naród liczący 1,3 mld to nie są tak zatrważające liczby w porównaniu np. z Polską - mówi, odwołując się do wysokiej liczby zgonów w naszym kraju.

Kryzys sanitarny w Indiach

Jak Indie starają się opanować sytuację? - Wiele osób wpada w panikę - przyznaje, zwracając przy tym uwagę na sprawczość mediów, które "nakręcają" skrajne emocje w społeczeństwie. - Stąd też pojawiają się problemy w zapotrzebowaniu i dostarczaniu tlenu, leków, maseczek itd. - wymienia - ludzie wykupują je na swoje prywatne potrzeby.

W związku z brakami i rosnącym zapotrzebowaniem na pomoc medyczną ludzie spodziewali się wprowadzenia kolejnego lockdownu. Indyjski rząd na taki krok się nie zdecydował. - Trzeba wyjaśnić jedną rzecz - zauważa Aleksandra Zalewska - Problem jest w transporcie tlenu. To nie jest tak, że go nie ma. Podobnie jest ze szczepionkami.

Dlaczego więc tak dużo mówi się o kryzysie sanitarnym w Indiach? Wiemy, że w pomoc angażują się już Stany Zjednoczone i Światowa Organizacja Zdrowia. - Ale wcześniej to Indie pomagały wszystkim - wyjaśnia mieszkanka - gdy popatrzymy na statystyki, to masa szczepionek produkowanych w Indiach były wysyłane wszędzie w masowej ilości. Indie się dzieliły, teraz otrzymują pomoc zwrotną - mówi i ostrzega przed nadmierną łatwowiernością w treści publikowane w Internecie, gdzie w związku z pandemią pojawia się mnóstwo fałszywych informacji, tzw. "fake newsów".

Indyjski wariant to podwójna mutacja

Indyjska odmiana SARS-CoV-2 ma już swoje oznaczenie (B1.617). To podwójna mutacja "oryginalnego" wirusa. Czym różni się jednak od znanych nam do tej pory innych wariantów? Swoją wiedzą na ten temat dzieli się z nami dr n. med. Paweł Grzesiowski, ekspert Naczelnej Rady Lekarskiej ds. Covid-19.

- Ja bym raczej uspokajał - odpowiada stanowczo - nie ma żadnych medycznych przesłanek, by oceniać ten akurat wariant jako bardziej zjadliwy czy niebezpieczny . Na terenie Indii występuje już od października i stopniowo, tak, jak wariant brytyjski, zdobywał dominację. Teraz większość zakażeń wywołuje B1.617 - tłumaczy i opisuje bliżej budowę indyjskiej odmiany Covid-19 - Ma dwie mutacje, które mogą być istotne, bo zmieniają wrażliwość tego wirusa na nasze przeciwciała, ale w tej chwili jest absolutnie za wcześnie, by mówić, że przełamuje odporność poszczepienną czy że infekuje ponownie ozdrowieńców - zaznacza. Zgadza się z tym, o czym już wcześniej opowiedziała nam Aleksandra Zalewska - w Indiach dopiero uderzyła druga fala.

- Z całą pewnością każdy nowy wariant powinien być traktowany jako potencjalne zagrożenie - zaznacza - ten jest obserwowany. To nie są doniesienia zupełnie nowe, w Wielkiej Brytanii ten wariant był już w lutym - przypomina dr Paweł Grzesiowski i stwierdza, że pojawienie się B1.617 w Europie nie jest dużym zaskoczeniem. Co natomiast martwi? - Niewiele wiemy o jego zakaźności - przyznaje ekspert i zaleca działania profilaktyczne po to, by zagrożenie wyprzedzić , a nie stawać z nim twarzą w twarz. Ważne są testy, izolacja, kwarantanna. - Nie ma innej drogi niż uszczelnienie granic. Wszystkie osoby przybywające z krajów, gdzie w tej chwili trwa fala epidemiczna, powinny przechodzić kwarantannę. To uniwersalna zasada.

Nie oglądałeś Dzień Dobry TVN na antenie? Pełne odcinki znajdziesz w serwisie Player.pl.

Zobacz też:

Prof. Flisiak: "Sytuacja pandemiczna wyklaruje się w ciągu tygodnia po majówce"

Jak wygląda Czarnobyl 35 lat po wybuchu elektrowni? "Miasto zamieniło się w las"

Kiedy otworzą się hotele? Wicepremier o proponowanym terminie

Autor: Ola Lipecka

podziel się:

Pozostałe wiadomości