"Nie możemy się wydostać, ratuj!" 5 dziewczynek zginęło w pożarze w escape roomie

Pożar w escape roomie w Koszalinie. Zginęło 5 dziewczynek: Gosia, Karolina, Wiktoria, Amelia i Julka, która w escapie roomie świętowała z koleżankami swoje urodziny. Bezpośrednią przyczyną śmierci było zatrucie tlenkiem węgla.
  • Pożar w escapie roomie w Koszalinie. Zginęło 5 dziewczynek: Gosia, Karolina, Wiktoria, Amelia i Julka
    • Kto jest winny tragedii w Koszalinie? Mateusz S. usłyszał zarzuty.
      • Escape room - jak działa?
        • Kontrole escape roomów w całej Polsce.

          Zobacz też: Tak powstaje pożar

          Tragedia w Koszalinie w escapie roomie. Gosia, Karolina, Wiktoria, Amelia świętowały z ich koleżanką Julką jej urodziny w escape roomie. Podczas zabawy doszło do pożaru. Najprawdopodobniej przyczyną pożaru był gaz - najprawdopodobniej wybuchł on w poczekalni, odcinając pracownika obiektu od możliwości udzielenia dziewczynom pomocy. Wszystkie dziewczynki zginęły. Poważnie poparzony został 25-letni pracownik escape roomu - próbował ratować dziewczynki. Jego stan poprawił się na tyle, że możliwe było przeprowadzenie jego przesłuchanie przez prokuratora. Opisał m.in. te ostatnie chwile, które działy się tuż przed pożarem, a następnie w trakcie pożaru.

          Próbował to niebezpieczeństwo oddalić od dziewcząt, niestety ogień był już tak silny, że praktycznie on sam uległ poparzeniu. Jednocześnie ogień odcinał go od drzwi, które należało otworzyć, aby dziewczęta mogły bezpiecznie opuścić pomieszczenie - mówił w "Dzień Dobry TVN" rzecznik Prokuratury Okręgowej Ryszard Gąsiorowski.

          Wiadomo, że w chwili tragedii jedna z dziewczynek kontaktowała się ze swoim tatą. Zadzwoniła do niego i powiedziała: "Wybuchł pożar, nie możemy się wydostać, ratuj!".

          Zobacz koniecznie: Znieczulica społeczna na pijanych kierowców

          Kto jest winny tragedii w Koszalinie? Mateusz S. usłyszał zarzuty

          W prawie przesłuchany został 28-letni Miłosz S., który wyposażył escape room w Koszalinie i się nim zajmował (Miłosz S. jest spokrewniony z osobą, która zarejestrowała działalność escape roomu). Miłoszowi S. został już postawiony zarzut:

          W sposób umyślny doprowadził do tego, że stworzone zostało niebezpieczeństwo wybuchu pożaru w obiekcie, gdzie znajdował się escape room i w taki sposób, nieumyślnie już z kolei, doprowadził do śmierci osób, które zginęły w pożarze, jaki w tym budynku wybuchł w dniu 4 stycznia tego roku - poinformował rzecznik prokuratury Ryszard Gąsiorowski.

          Miłosz S. nie przyznaje się do winy

          Miłosz S. nie przyznaje się do winy. Jak powiedział jego prawnik, jest zrozpaczony tym co się stało:

          Nasz klient jest zrozpaczony tym, co się stało. Do zarzutu nie przyznaje się. Nie złożył wyjaśnień z uwagi na to, że nie jest w stanie psychicznie znieść tego ciężaru, który na niego spadł - mówili obrońcy Miłosza S. Wiesław Breliński i Wojciech Janus.

          Straż pożarna stwierdziła "wiele zaniedbań" w escape roomie, w którym doszło do tragedii, m.in. urządzenia grzewcze znajdowały się zbyt blisko materiałów łatwopalnych, a instalacje elektryczne były prowizoryczne. Nie było wyjścia ewakuacyjnego .

          Escape room - jak działa?

          Escape room to rozrywka, która w Polsce znana jest już od kilku lat. Gra polega na tym, że uczestnicy zamykani są w pokoju bez wyjścia. Żeby się z niego wydostać, uczestnicy muszą rozwiązać zagadki, które prowadzą do ukrytego klucza otwierającego im drzwi na wolność.

          Kontrole escape roomów w całej Polsce

          W całej Polsce prowadzone są obecnie kontrole escape roomów. Nieoficjalnie wiadomo, że kilka placówek zostało zamkniętych.

          Zobacz też:

          podziel się:

          Pozostałe wiadomości