Élisabeth Revol o zdobyciu Nanga Parbat z Mackiewiczem: "Doświadczyłam emocjonalnego ekstremum"

Elisabeth Revol ''Przez rok błądziłam w ciemnościach'', reporter: Szymon Brózda
Dwa lata minęły, od kiedy Tomasz Mackiewicz i Élisabeth Revol stanęli na wymarzonym szczycie Nanga Parbat. Niestety, Polak zginął podczas schodzenia. Francuzka cudem została uratowana po brawurowej akcji Adama Bieleckiego i Denisa Urubki. Z himalaistką w Warszawie spotkał się Piotr Kraśko.

Dramatyczne przeżycia sprzed dwóch lat, życie z traumą oraz to, jak sobie z nią poradziła za pomocą terapii Élisabeth Revol opisała w książce "Żyję. Moja tragedia na Nanga Parbat".

Wspomnienia tragicznej wyprawy

Jak trudno było jej wrócić do bolesnych wydarzeń?

Dla mnie to było niezwykle trudne, każdy moment to był powrót do życia, a nie do śmierci. Później, cały rok 2018 i początek 2019 buł jeszcze bardziej złożony. Przez rok błądziłam w ciemnościach. Udało mi się powrócić do życia dopiero w maju 2019, kiedy zdobyłam Mount Everest

Książka zaczyna się właśnie od Mount Everestu. Ale to nie jest ostatni szczyt, który chciała zdobyć.

Zdobycie Everestu to skutek wypadku na Nanga Parbat. To pozwoliło mi na domknięcie żałoby i odbudowanie się po tym dramacie. Everest był ostatnim ogniwem łączącym powrót do życia i zakończenie terapii

Élisabeth opisuje moment, kiedy po wielu próbach, szczęśliwa staje na szczycie Nanga Parbath. Widzi, że Tomek Mackiewicz wchodzi i sekundę później mówi, że nic nie widzi.

A chwilę później następuje moment, kiedy wszystko się wali w ułamku sekundy. A więc doświadczyłam emocjonalnego ekstremum

Czy dziś ma wrażenie, że to, co zrobiła wtedy, sprowadzając w dół dwa razy większego Tomka - na tyle ile mogła - było niemal ponad ludzkie możliwości? Ona sama nie chce mówić o nadzwyczajnych mocach.

Po prostu włączył i się tryb przeżycia, a ten tryb wyzwala mechanizmy, których nie kontrolujemy. Po prostu, żeby przeć do przodu, trzeba schodzić, maksymalnie pomóc drugiej osobie - tak długo, jak ona idzie, tak długo, jak jest nadzieja

Wspinanie to część życia

Wiele osób podziwia himalaistów, zazdrości im i marzy o zdobywaniu najwyższych szczytów. Jednocześnie zastanawia się, czy cena za to nie jest za wysoka. Dla Élizabeth Revol przyciąganie przez góry zawsze było mocniejsze, niż ryzyko.

W naszym życiu codziennym, także podejmujemy ryzyko. Zagrożenie następuje, kiedy wsiadasz np. do samochodu. Nawet samo narodzenie się na tym świecie jest w pewnym sensie ryzykiem. Nadal twierdzę, że wspinanie to jest część życia i podążam za tym marzeniem

- dodaje himalaistka.

Zobacz też:

Autor: Luiza Bebłot

podziel się:

Pozostałe wiadomości