Kontrowersje wokół Caster Semenyi - biegaczki z podwyższonym testosteronem. Jak będzie wyglądał kobiecy sport?

Sprawa Caster Semenyi ciągnęła się od 11 lat. Cierpiąca na hiperandrogenizm biegaczka będzie musiała obniżyć swój naturalnie wysoki poziom testosteronu, jeśli chce rywalizować w zawodach z kobietami. Podobna sytuacja miała miejsce również w polskim sporcie. W latach 30. oraz 40. XX wieku wielkie sukcesy odnosiła Stanisława Walasiewicz, która po śmierci została uznana osobą interseksualną.

Kontrowersje wokół Caster Semenyi

Zawodniczka z RPA przez lata dominowała w biegach na 800 i 1500 metrów. Jest nawet złotą medalistką igrzysk olimpijskich w 2016 roku oraz srebrną z 2012 roku w biegu na 800 metrów. Ma jednak podwyższony poziom testosteronu, który nie jest naturalny u kobiet. Światowa Federacja Lekkoatletyczna (World Athletics) od pewnego czasu zastanawiała się co z tym faktem zrobić. Przez lata bowiem zawodniczki cierpiące na hiperandrogenizm zdominowały biegi lekkoatletyczne i żadna z biegaczek o normalnym poziomie hormonu, nie mogła się nawet zbliżyć do ich wyników.

8 września 2020 roku Federalny Sąd Najwyższy Szwajcarii odmówił uchylenia ubiegłorocznego wyroku Sądu Arbitrażowego ds. Sportu (CAS) przeciwko Caster Semenyi. Podtrzymał w ten sposób kontrowersyjne przepisy wydane przez World Athletics (dawny IAAF), które nakazują jej farmakologiczne obniżenie poziomu testosteronu. Biegaczka nie zgadza się z takim wyrokiem sądu. W jednym z wywiadów mówiła:

Gdybym mogła porównać z kimś moje życie, porównałabym je z Jezusem. Zostałam ukrzyżowana

Jedno z najbardziej oczekiwanych orzeczeń w historii sportu cały czas wzbudza mieszane opinie. Dlaczego? Tłumaczy była lekkoatletka, Monika Pyrek:

To jest bardzo ciężkie do wyważenia tak naprawdę. Jak my mamy ocenić tę sprawiedliwość? Bo rzeczywiście, jeżeli ja się postawię w sytuacji zawodniczek, które z nią konkurują, no to one niestety nie mają szansy jakkolwiek osiągnąć takich wyników, jak ona. Ale z drugiej strony ona się taka urodziła. To nie jest sprawa dopingu, tylko to jest coś naturalne i idąc do sportu nie wiedziała o tym, że ten poziom jest podwyższony, tylko miała naturalne predyspozycje do sportu i potencjał, który chciała wykorzystać

Przyszłość kobiecego sportu

Niektórzy zastanawiają się, czy podział na starty kobiece i męskie ma jeszcze jakiś sens. Wysuwają przypuszczenia, że może warto mierzyć zawodnikom przed startem poziom hormonów i na podstawie tej kategorii ich przydzielać. Te wątpliwości rozstrzyga były lekkoatleta, medalista mistrzostw świata i Europy, komentator sportowy, Marek Plawgo.

Byłoby to szalone rozwiązanie. World Athletics, czyli światowa federacja, zrobiła takie statystyki - na 1000 kobiet startujących w elicie, 7.1 wychodzi kobiet z zaburzeniami płci. Jeżeli biorą pod uwagę jeszcze te statystyki na samym podium to jest to jeszcze zupełnie inna średnia. Natomiast te 7 na 1000, to jest 140 razy więcej, niż średnia społeczna. Czyli te kobiety z zaburzeniami płci coraz częściej trafiają do sportu i wykorzystują ten swój talent. Być może byłaby to droga, ale to jest droga naprawdę do wypisania i do rozplanowania bardzo szalona

- powiedział w Dzień Dobry TVN.

Gdyby przyznano Semenyi rację, za kilka lat sport kobiecy mógłby się składać tylko z zawodniczek o zamazanej płci i podwyższonym testosteronie. Wyniki poprawiłyby się o 5-6 sekund, jednak żadna kobieta mająca poziom hormonu w normie, nie miałaby w konkurencjach najmniejszych szans.

Kontrowersyjna sprawa Stelli Walsh

Podobna sytuacja miała miejsce również w polskim sporcie. W latach 30. oraz 40. ubiegłego wieku wielkie sukcesy odnosiła Stanisława Walasiewicz. Urodzona w Polsce lekkoatletka, choć od 3. miesiąca życia mieszkała w USA, w wieku dorosłym wróciła do ojczyzny i reprezentowała nas na igrzyskach olimpijskich. Mówiła:

Zawsze czułam się Polką, gorąco pragnęłam, aby dla mnie i moich rodaków, którzy wyemigrowali do Ameryki, zagrano w Los Angeles Mazurka Dąbrowskiego i wciągnięto na maszt flagę polską. Dla nas, dla Polonii amerykańskiej, była to sprawa honoru i wynagrodzenia za wiele trudnych chwil, jakie niejednokrotnie przeżywaliśmy na obczyźnie

Wielokrotnie okazywała się najszybszą biegaczką na 100 metrów , równocześnie zdobywając świetne wyniki w rzucie dyskiem . Zdobywała medale olimpijskie, a także nagrody na mistrzostwach Europy. Ogólnie, w czasie trwania swojej kariery, 14 razy poprawiała rekordy świata, a w latach 1933-1946 była 24-krotną mistrzynią Polski.

Zginęła 4 grudnia 1980 roku w czasie napadu na sklep. Została śmiertelnie postrzelona przez napastnika. Wówczas, zgodnie z amerykańskim prawem dotyczącym zgonów nienaturalnych, ciało sportsmenki zostało poddane sekcji zwłok. Po badaniu koroner hrabstwa Cuyahoga przekazał zaskakujące wieści. Otóż podobno Stella Walsh była osobą interseksualną, czyli miała zarówno żeńskie, jak i męskie (choć nie w pełni rozwinięte) organy płciowe.

Szokująca wiadomość sprawiła, że wiele osób chciało odebrać Walasiewicz rekordy i medale. Międzynarodowe Stowarzyszenie Federacji Lekkoatletycznych oraz Międzynarodowy Komitet Olimpijski nigdy oficjalnie nie odniósł się jednak do sprawy.

Stella Walsh i tajemnica, która przyćmiła olimpijskie złoto. Zobacz wideo:

''Stella Walsh i tajemnica, która przyćmiła olimpijskie złoto''

Zobacz też:

Nie oglądałeś Dzień Dobry TVN na antenie? Pełne odcinki znajdziesz w serwisie Player.pl

Autor: Sabina Zięba

Reporter: Joanna Radziszewska

podziel się:

Pozostałe wiadomości