Uwaga!TVN: Dramatyczna walka z czasem. Rodzina zarażona koronawirusem

''Rodzina zarażona koronawirusem'' - UWAGA 
83-letni ojciec pani Marii zmarł po czterech dniach walki z COVID-19. Prawdopodobnie to on zaraził koronawirusem córkę, jej męża oraz dwie wnuczki. Rodzinę umieszczono w szpitalu zakaźnym w Tychach, skąd o swoich dramatycznych przeżyciach opowiedzieli w programie "Uwaga! TVN".

Walka z czasem

Ojciec pani Marii miał mały pensjonat w Szczyrku. Zanim trafił do szpitala, kilka dni wcześniej byli u niego Holendrzy.

Padł im akumulator i tata zaniósł im prostownik. To był ich jedyny bezpośredni kontakt

To jednak wystarczyło, żeby zaraził się koronawirusem. Bo właśnie to spotkanie z turystami było najprawdopodobniej przyczyną zakażenia 83-latka. Holendrzy wyjechali z jego pensjonatu 11 marca. Pierwsze objawy w rodzinie pojawiły się po tygodniu.

Ojciec zaczął się źle czuć. Początkowo wyglądało to na zwykłe przeziębienie. Z dnia na dzień jednak gasł. Byłam przekonana, że to może być koronawirus

Wtedy rozpoczęła się walka z czasem.

Państwo Książkiewiczowie wspominają zagubienie. Nie wiedzieli, do kogo dzwonić najpierw. Do lekarza, ale jakiego? Część ośrodków jest przecież zamknięta w weekendy - mówi pani Maria.

To był potworny strach, bezsilność i pytanie: Co dalej mamy robić? Do ojca pół godziny nie mogli wejść ratownicy, bo nie mieli odpowiedniego sprzętu, bali się. Jak po nas przyjechali, to zakładali worki na śmieci na nogi. Kombinezony mieli trzy rozmiary za mały, nie mogli się w nich ruszać.

Ojciec pani Marii zmarł 23 marca. Był ósmą ofiarą koronawirusa w Polsce. Jej mąż Zbigniew dodaje, że dopiero po śmierci teścia zrobiono im testy na obecność COVID19.

Ojciec był silny, sprawny. Najgorsze było to, że nie mogliśmy mu pomóc, bo każdy był w odosobnieniu. Nie mieliśmy nawet możliwości pożegnania się z nim

– podkreśla pani Maria.

Szpital w Tychach

Maria i Zbigniew Książkiewiczowie są jednymi z pierwszych pacjentów szpitala zakaźnego w Tychach, który jest przeznaczony tylko dla pacjentów z koronawirusem. Przebywają w nim od niedzieli, 22 marca. Trafili tam o 3 rano.

Czujemy się całkowicie wyizolowani, nie widujemy żadnych innych pacjentów

– opowiada pani Maria.

Dwa dni potem testy wykazały obecność wirusa COVID19 u małżeństwa i ich dwóch wnuczek.

Miałam kaszel, złe samopoczucie, podobne do grypy. Ból mięśni, brak węchu, smaku i taki paniczny lęk. Co ciekawe nie miałam gorączki. Od początku było w tej chorobie coś niepokojącego. Przedtem nigdy się tak nie czułam

– dodaje nasza rozmówczyni.

Pan Zbigniew fizycznie czuje się dobrze. Gorzej jednak znosi to psychicznie. Jego zdaniem, ludzie nie zdają sobie sprawy z tego, jak poważny i ciężki to jest wirus.

Zostańcie w domach!

Państwo Książkiewiczowie apelują do wszystkich o pozostanie w domach.

Musicie zostać w izolacji, musicie! Jeśli nie, to nas ten łotr wytruje. To bardzo groźna choroba. Młodzi lekceważą zagrożenie, a ono jest realne

Cały materiał obejrzysz tutaj!

***

Ważne!

Jeśli masz wysoką gorączkę, duszności, kaszel, bóle mięśni i czujesz się osłabiony bezzwłocznie zgłoś się do szpitala zakaźnego lub skontaktuj z najbliższą stacją sanepidu. Wszystkie niezbędne i najświeższe informacje dotyczące koronawirusa znajdziesz tutaj.

Zobacz też:

Autor: Anna Korytowska

Źródło: UWAGA TVN

podziel się:

Pozostałe wiadomości