Dr Ada Rozewicz apeluje do lekarzy o spotkania z pacjentami. "Może dojść do tragedii"

Lekarze w czasie pandemii koronawirusa ograniczyli wizyty w swoich gabinetach, przechodząc na teleporady. Dr Ada Rozewicz przeciwstawia się takim praktykom. Po apelu, jaki napisała w swoich media społecznościowych, w którym zachęca lekarzy do personalnego kontaktu z pacjentami, podzieliła pracowników służby zdrowia na przeciwników i zwolenników takiego rozwiązania. W Dzień Dobry TVN opowiedziała o swojej misji i zagrożeniach wynikających z telefonicznego kontaktu pacjenta z lekarzem.

Teleporady lekarskie mogą doprowadzić do tragedii

Znaczna część lekarzy w czasie pandemii drży o swoje zdrowie i boi się zakażenia koronawirusem. Niestety, duża część przypadków wymaga personalnego kontaktu z pacjentem.

- Naszą podstawową pracą jest badanie pacjenta. Zarazy były zawsze. Moim zdaniem badania powinny się odbywać, ale z zachowaniem standardów sanitarnych. Nie da się niektórych przypadków badać przez telefon - powiedziała w rozmowie z Marcinem Prokopem i Dorotą Wellman dr n. med. Ada Rozewicz.

Jeżeli ktoś mi powie, że go boli brzuch, to bardzo subiektywne uczucie. Może mieć zapalenie otrzewnej i powie, że go lekko boli. A ktoś, kto np. ma zespół jelita nadwrażliwego i nie dzieje się mu nic poważnego, może podać w skali od 1-10, że na 10 go boli. Może dojść do tragedii - dodała.

Co, jeżeli lekarz zachoruje na koronawirusa?

- Musimy badać pacjentów. Nasza cała poradnia działa tak od wielu miesięcy. Chodzimy na wizyty i pracujemy. Kiedy jak nie teraz - strażak się przed pożarem nie chowa - podkreślała Ada Rozewicz.

Dr nie bagatelizowała ryzyka, jakim niewątpliwie jest możliwość zarażenia się przez lekarza wirusem od pacjenta. W wielu przypadkach da się jednak temu zapobiec.

- Oczywiście, takie ryzyko istnieje. Ale z mojej wiedzy i z mojego profesjonalizmu wynika, że trzeba wiedzieć, jak się ubrać odpowiednio i ochronić przed koronawirusem. Strach jest, ale trzeba go przezwyciężać - mówiła w Dzień Dobry TVN nasza ekspertka.

Dr Ada Rozewicz wskazuje na to, że znacznie mniejszą szkodą dla ludzi będzie, jeżeli lekarz przez zakażenie koronawirusem na jakiś czas zostanie wyłączony z pracy, niż jeżeli spora część pacjentów zostanie źle zdiagnozowana.

- Jak zachoruję to zniknę na kilka tygodni, ale jak pominę w skali ogromnej ilości pacjentów, których przyjmujemy w skali kraju, to ile przypadków zostanie przeoczonych i po prostu umrze. Medycyna rodzinna jest trochę inną specjalizacją. My się z pacjentami zżywamy. Ja ich prowadzę dwadzieścia parę lat, oni mi ufają, i ja mam ich zostawić? To nieludzkie - mówiła stanowczo doktor.

- Trzeba badać tych pacjentów i można ich badać. Jest ryzyko - gdybym go nie widziała, byłabym głupia. Ale mimo wszystko trzeba przyjmować pacjentów. Lekarz jest od tego, żeby badać pacjentów chorych. Także w czasach epidemii - podsumowała Ada Rozewicz.

Zobacz też:

Kiedy lekarz może odmówić zlecenia testu na koronawirusa? Mamy odpowiedź eksperta

Telemedycyna - jak poradzić sobie z nowym systemem?

Ratownik medyczny obala mity na temat Covid-19: "Jestem przykładem, że maski działają"

Autor: Oskar Netkowski

podziel się:

Pozostałe wiadomości