Dorota Masłowska o procedurach związanych z COVID-19: "Mam zostawić dziecko z zakażeniem i ruszyć do punktu pobrań na test?"

Test na koronawirusa
Jarun011/Getty Images
Źródło: iStockphoto
Z dnia na dzień przybywa kolejnych zakażonych. Lekarze alarmują, że służba zdrowia jest na granicy wytrzymałości. Zmęczenie, brak wystarczającej ilości personelu i ogólny chaos. Jak wygląda to ze strony pacjenta? Szczegóły opisała Dorota Masłowska, której córka choruje na COVID-19, a ona sama podejrzewa u siebie zakażenie.

Córka Doroty Masłowskiej ma koronawirusa

Jak napisała, nie wie czy bardziej to, co się jej przydarza jest śmieszne, czy straszne. Dorota Masłowska w mediach społecznościowych podzieliła się smutna refleksją na temat procedur postępowania w przypadku zakażenia koronawirusem.

Pierwsza zaraża się moja córka. Otrzymawszy informację o jej pozytywnym teście zamykamy się w domu i czekamy na objęcie izolacją w jej przypadku i kwarantanną w moim. Po paru dniach dzwoni pan Sanepid Żuromin. Okej. Choć gdybym nie wymusiła na nim przedstawienia się, zamykałby mnie w domu na niemal 3 tygodnie niezbyt rozgarnięty GŁOS MĘSKI, nazywający mnie raz Dorotą, raz Danutą, raz Doradą, raz Małgorzatą. Cała rozmowa- a właściwie - 6 kolejnych rozmów, wszystko to brzmi, jakby Sanepid Żuromin obejmował nas kwarantanną, na kolanach trzymając zaplamiony kawą rozpuszczalną podręcznik "Obejmowanie kwarantanną for rookies" albo "Nie bój się nakładać kwarantann - podręcznik dla baaardzo opornych"

- relacjonuje pisarka.

Przez kolejne dni pozostają w domu. Córka czuje się nieco lepiej, ale niestety stan zdrowia Doroty Masłowskiej się pogarsza.

Opiekowanie się osobą chorą na covid nie sprzyja zdrowiu. W nocy budzą mnie silne dreszcze i ból wszystkiego. Z osoby która wstaje rano ze śmiechem i krzykiem na ustach, zamieniam się w babuleńkę kicającą do kuchni, by napić się wody z kranu. Dzwonię do przychodni, by poprosić o test. Zostaję zapisana na teleporadę

- opisuje.

Dorota Masłowska o procedurach

Po zapisaniu się na teleporadę zaczynają się kolejne schody. Kiedy odbywa się następnego dnia, Dorota Masłowska dostaje zlecenie pobrania wymazu.

Pytam, kiedy mam spodziewać się przyjazdu pracowników. Słyszę, że muszę sama udać się do punktu pobrań, a ich listę znajdę w internecie. "Yyyy….ale przecież jestem na kwarantannie i nie mogę wychodzić z domu!" - "A to kwarantanna w takich wypadkach przestaje obowiązywać, jeśli pani musi poddać się badaniu"

- pisze.

Pisarka nie mogła uwierzyć w to, co usłyszała. Sytuacja przestaje być śmieszna, a zaczyna być naprawdę przerażająca.

Poniewczasie na usta cisną mi się pytania. Czy dobrze rozumiem? Czy według państwa polskiego mam zostawić chore dziecko i z gorączką i zakażeniem, kulejąc, kaszląc i kichając - ruszyć do punktu pobrań na test? Wsiąść do autobusu? taksówki? ubera? Czy iść pieszo? Spokojnie rozpylając wokół siebie magic potion ze świadomością że mam wcale nie tak małą możliwość kogoś zabić? I że za złamanie kwarantanny grozi mi grzywna 30 tys. zł? Nie dowierzam. Może coś źle zrozumiałam. Czegoś nie wyjaśniłam

- czytamy w poście.

I tak Dorota Masłowska po raz kolejny dzwoni do przychodni. Chce się upewnić, czy aby na pewno się nie przesłyszała. W końcu ktoś spisał skargę. Jaka była odpowiedź kierownika placówki?

Na badanie pacjentka musi zorganizować transport we własnym zakresie (…) Pacjentka musi wnieść do sanepidu o uchylenie kwarantanny (…) Niech pani dzwoni, może się pani dodzwoni. Niektórzy się dodzwaniają

- cytuje pisarka.

Jak dodała w komentarzu, doskonale wie, że jest zarażona, ale chce być na sanepidowskiej liście.

Dziękuję za wszystkie życzenia, porady i pouczenia. Prywatny test nie jest mi potrzebny- to że jestem chora wiem, potrzebuję żeby moja choroba została zarejestrowana przez sanepid. Co się chyba nie zdarzy. Pamiętajcie więc, zawsze plus jeden. 9622 plus jeden. 180219 plus jeden. 1983098407 plus jeden. Pozdrawiam wszystkich już chorych, jeszcze zdrowych, jeszcze chorych i już zdrowych

- skwitowała Dorota Masłowska.

Nasza żółto-czerwona rzeczywistość. Ekspert ds. bezpieczeństwa dr Mariusz Sokołowski tłumaczy strefy. Zobacz wideo:

Dzień Dobry TVN

Zobacz też:

Jak się zachować, gdy pojawią się objawy COVID-19? GIS odpowiada

Bunt dyrektorów i nauczycieli, czyli działalność szkół w dobie pandemii. Czy podstawówki powinny być otwarte?

Czerwone strefy w Polsce i nowe ograniczenia. Co nam wolno, a czego nie?

Nie oglądałeś Dzień Dobry TVN na antenie? Pełne odcinki znajdziesz w serwisie Player.pl

Autor: Anna Korytowska

Źródło zdjęcia głównego: iStockphoto

podziel się:

Pozostałe wiadomości