Czy nasze pieniądze w banku są bezpieczne?

Długie kolejki ustawiały się od wtorku rano przed siedzibami oddziałów Podkarpackiego Banku Spółdzielczego w Sanoku, Krośnie i Rzeszowie. To drugi, największy bank spółdzielczy w Polsce. Nerwową reakcję klientów wywołała informacja o jego przymusowej restrukturyzacji. Czy bankowi grozi upadłość? Czy zgromadzone tam pieniądze są bezpieczne? Sprawę wyjaśniał gość Dzień Dobry TVN, prawnik Maciej Kawecki.

Przymusowa restrukturyzacja, groźba upadku

Rozpoczęcie przymusowej restrukturyzacji Podkarpackiego Banku Spółdzielczego nakazał Bankowy Fundusz Gwarancyjny. Decyzja ta wynikała ze złej sytuacji kapitałowej banku, któremu groziła upadłość.

Procedura ruszyła w piątek 17 stycznia. W efekcie, przez weekend i w poniedziałek klienci nie mieli dostępu do swoich kont. Kiedy we wtorek bank wznowił działalność, przed placówkami m.in. w Sanoku, Krośnie i Rzeszowie ustawiły się kolejki zaniepokojonych posiadaczy rachunków. Na szczęście, bez problemu mogli już ponownie pobierać pieniądze, korzystać z bankomatów i kart płatniczych.

Czy klienci banku mogą czuć się bezpiecznie?

Co restrukturyzacja Podkarpackiego Banku Spółdzielczego oznacza dla jego klientów? Warto zauważyć, że nie jest to pierwszy lepszy bank – podkreśla prawnik

To jeden z największych banków na Podkarpaciu. Powstał w 1871 roku, na terenie, gdzie spółdzielczość bankowa ma ogromne tradycje

Jak zaznacza Maciej Kawecki, bank nie zbankrutował. Klienci indywidualni mogą być spokojni.

Środki osób fizycznych, małych i średnich przedsiębiorców są jak najbardziej bezpieczne. Przez kilka dni faktycznie nie mieli dostępu do swoich środków finansowych, do konta elektronicznego, nie mogli realizować transakcji ani korzystać z kart i bankomatów, co jest bardzo dyskomfortowe. Natomiast dzisiaj Bankowy Fundusz Gwarancyjny przetransferował 100 mln zł, stworzył nową instytucję, która przejęła wszystkie rachunki bankowe osób fizycznych. Każdy z tych klientów ma dostęp do bankowości elektronicznej i tutaj nie spodziewałbym się większych problemów.

BFG gwarantuje klientom indywidualnym zwrot oszczędności do równowartości 100 tys. euro .

Samorządy mają kłopot

W Podkarpackim Banku Spółdzielczym problem polegał na tym, że były tam lokowane środki samorządu terytorialnego. A tych Bankowy Fundusz Gwarancyjny swoim działaniem nie obejmuje.

43% środków administracji publicznej na ten moment przepadło. Tylko w przypadku miasta Sanok to 2,5 mln zł. W sumie 34 konkretne samorządy zostały bez 43 procent swoich środków. To m.in. pieniądze na 500+ i wypłaty dla nauczycieli.

W tym przypadku, w opinii Macieja Kaweckiego, na pewno trzeba będzie liczyć na transfer z budżetu centralnego.

Zobacz też

Autor: Luiza Bebłot

podziel się:

Pozostałe wiadomości