Córka Johna Travolty i Kelly Preston w emocjonalnym wpisie pożegnała zmarłą mamę

Kelly Preston zmarła 12 lipca 2020 roku po dwuletniej walce z rakiem piersi. Najbliżsi aktorki wspominają ją również w swoich mediach społecznościowych. Nie sposób jednak wyobrazić sobie bardziej emocjonalnego wpisu od tego, który umieściła córka Kelly i Johna, Ella Travolta.

Ella Travolta w emocjonalnych słowach żegna swoją mamę

Kelly Preston zmarła po dwóch latach walki z rakiem piersi, pozostawiając na świecie ukochanego męża - Johna Travoltę, z którym związana była od 29 lat i dwójkę dzieci, 20-letnią Ellę i 9-letniego Benjamina. Ella podzieliła się na Instagramie emocjonalnym wpisem, zwracając się bezpośrednio do ukochanej mamy.

Nigdy nie poznałam nikogo tak odważnego, silnego, pięknego i kochającego jak ty. Każdy, kto miał na tyle szczęścia, że Cię poznał lub miał okazję przebywać w twojej obecności, zgodzi się, że miałaś w sobie blask i światło, które nigdy nie przestawały świecić, ale za to sprawiały, że wszyscy wokół ciebie z miejsca stawali się szczęśliwi. Dziękuję, że byłaś przy mnie bez względu na wszystko. Dziękuję za twoją miłość. Dziękuję za pomoc i za to, że dzięki tobie ten świat stał się lepszy. Sprawiłaś, że życie stało się tak piękne i jestem pewna, że będziesz to kontynuować. Zawsze. Bardzo cię kocham, mamo

- napisała Ella na swoim Instagramie.

Utrata ukochanej matki musiała być dla niej ogromnym ciosem. John Travolta, który również poinformował na swoim Instagramie o śmierci żony, poprosił o wyrozumiałość, ponieważ w najbliższym czasie chce w całości poświęcić się swoim dzieciom i powrotowi całej rodziny do zdrowia po tej olbrzymiej tragedii.

Tragiczna śmierć syna Johna Travolty i Kelly Preston

To nie pierwsza tragedia w rodzinie Travolta. John i Kelly w 2009 roku stracili syna, Jetta. 16-letni wówczas chłopiec to pierwszy owoc związku pary aktorów. Od dziecka Jett borykał się z problemami zdrowotnymi - zdiagnozowano u niego autyzm, astmę i zapalenie tętnic. Przez lata brał udział w terapiach, które miały za zadanie nauczyć go samodzielności i życia w społeczeństwie. W 2009 roku cała rodzina wybrała się na wakacje na wyspę Grand Bahama. To właśnie tam doszło do nieszczęśliwego wypadku - Jett podczas ataku epilepsji uderzył głową o brzeg wanny.

Pomimo usilnych prób lekarzy, Jetta nie udało się uratować.

To wydarzenie stało się początkiem medialnej jatki i publicznych oskarżeń wobec rodziców, jakoby mieli oni przyczynić się do śmierci dziecka przez zaniedbanie. Doszło do szeregu spraw sądowych, głównie wniesionych przez Travoltę wobec osób, które miały rozsiewać takie informacje i zawiązać spisek w celu wymuszenia na aktorze korzyści majątkowych.

Kontrowersje wokół śmierci Jetta były wywołane również przez fakt, że Travoltowie należą do kościoła scjentologicznego. Doktryny tej nauki głoszą rezygnację z wielu metod standardowej opieki medycznej na rzecz własnych, niepopartych nauką, metod i duchowego wsparcia.

Nauka scjentologiczna w nietypowy sposób podchodzi bowiem do chorób psychicznych - nie uznaje ich istnienia, a zatem autyzm również nie jest traktowany przez członków kościoła za schorzenie, które wymaga leczenia. Media donosiły w owym czasie, że ze względu na kościelne doktryny , Jett musiał odstawić leki, które przyjmował od wielu lat, a co za tym idzie - ataki epilepsji nasiliły się.

W wielu krajach scjentologia traktowana jest jako sekta.

Zobacz także:

Ellie Goulding wydała nową płytę. Czy to rodzaj terapii? "Poszukiwanie własnej duszy nie było łatwe"

W jeziorze Piru znaleziono ciało. "Jesteśmy przekonani, że to Naya Rivera". Prawdopodobne okoliczności śmierci gwiazdy "Glee" chwytają za serce

Zmarł Grant Imahara. Prowadzący "Pogromców mitów" miał 49 lat. Przyjaciele: "Był naprawdę cudownym człowiekiem"

Autor: Anna Mierzejewska

podziel się:

Pozostałe wiadomości