Ewa Nowicka - podopieczna domu dziecka o codzienności w czasie pandemii

Ewa Nowicka jest pod opieką domu dziecka, w wolnych chwilach publikuje filmy na swoim kanale na YouTubie, w których mówi o tym, jak wygląda jej życie. W programie Dzień Dobry TVN opowiedziała, jak wygląda codzienność mieszkańców placówki w czasie pandemii koronawirusa. Z jakimi problemami muszą się mierzyć dzieciaki i jak odnajdują się w nowej rzeczywistości?

Obostrzenia w domach dziecka

Wszyscy odczuwamy ograniczenia, które wiążą się z czasem pandemii, ale ostatnio, w związku z luzowaniem obostrzeń, możemy wyjść na spacer, zakupy czy pojechać do lasu. Jednak nie wszyscy mogą skorzystać z tych możliwości, np. dzieci w domach dziecka obowiązują inne zasady. Mieszkańcy placówek nie mogą ich opuszczać.

Obostrzenia, które weszły podczas pandemii zaczęły się wtedy, kiedy zamknięto szkoły. Na początku dotyczyły tylko dzieci poniżej 18 roku życia, czyli zakaz kontaktowania się z bliskimi, z rodziną. W kwietniu, po świętach, zakaz zaczął dotyczyć mnie. Są to obostrzenia dyktowane z góry, czyli od prezydenta miasta i takie są w całej Polsce

- opowiedziała Ewa.

Ewa pozostaje pod opieką domu dziecka, choć aktualnie przebywa u babci, do której przyjechała jeszcze na Wielkanoc. Ogłoszenie pandemii i trudna sytuacja, w której znaleźli się seniorzy, spowodowała, że Ewa postanowiła wesprzeć najbliższą sobie osobę w tym trudnym czasie i nie wracać do domu dziecka.

Mogłabym wrócić, ale wiąże się to z tym, że musiałabym odbyć dwutygodniową kwarantannę w oddzielnej placówce wyznaczonej przez prezydenta miasta, w miejscu, gdzie przebywają osoby, które wracają z tzw. wniosku, czyli od rodzin. Dopiero po tej dwutygodniowej kwarantannie mogłabym wrócić do domu dziecka, w którym mieszkam na stałe

- wyjaśniła Ewa i przyznała, że bardzo tęskni za współmieszkańcami.

To najbardziej boli w tej całej sytuacji, że nie mam ich blisko, że nie mogę zobaczyć ich uśmiechu i zobaczyć jak sobie radzą. Jestem z nimi w kontakcie telefonicznym i to na razie musi nam wystarczyć

- wyznała Ewa.

Zdalna nauka w domu dziecka

Standardowo w domu, gdzie mieszka Ewa, są 3 komputery dostępne do użytku dla 14 dzieci. W czasie pandemii zwiększono ich liczbę o kolejne 4. Ewa przyznała, że przed rozpoczęciem obowiązku zdalnej nauki nie miały one dużego znaczenia, dzieci zwykle korzystały z nich dla rozrywki.

7 komputerów na 14 dzieci, które znajdują się w jednym domku, to jest tylko połowa, więc jest dość ciężko

- powiedziała i dodała, że kłopotliwa jest też ilość zadań, jakie młodsze dzieci muszą rozwiązać w ciągu dnia.

Jednak w dobie nowych technologii największy problem stanowi niewystarczająca ilość komputerów. Ewa zwróciła uwagę, że problem ten dotyczy nie tylko placówek opiekuńczych, ale też rodzin wielodzietnych.

Ewa Nowicka opowiada o życiu w domu dziecka

Ewa prowadzi swój kanał na YouTube, który subskrybuje już ponad 30 tys. osób, a pierwszy film zamieściła 9 grudnia. W zamieszczanych filmach opowiada o tym, jak funkcjonuje dom dziecka, opowiada o własnych przeżyciach i spostrzeżeniach. Swoim widzom stara się przekazać, że świat jest piękny i z każdym problemem można sobie poradzić.

Wiem, że kiedy byłam młodsza i były problemy w domu, nikogo nie było obok. Zachęcam ludzi, którzy nie mają wsparcia w swoim otoczeniu, aby pisali do mnie

- powiedziała Ewa Nowicka.

Zobacz też:

Podopieczni domu dziecka w Świdnicy szyją maseczki ochronne: „Chcemy pomóc”

Adopcje wstrzymane przez pandemię. "To jest duży problem dla rodziców, którzy już poznali swoje dzieci"

Szczęśliwe zakończenie rodzinnej historii. Siostry odnalazły się po 23 latach

Autor: Jola Marat

podziel się:

Pozostałe wiadomości