Bytom. Dwaj 13-latkowie zatrzymani ws pożaru składowiska odpadów

Policja
Fot. Mustang_79/ Getty Images
To dwaj 13-latkowie doprowadzili do olbrzymiego pożaru składowiska odpadów w miniony weekend w Bytomiu, który strawił tony tekstyliów oraz tworzywa sztuczne. Po zatrzymaniu mówili, że że zaprószyli ogień przypadkowo. Odpowiedzią przed sądem dla nieletnich.

Ogień gasiło blisko 30 zastępów strażaków. Informację o zatrzymaniu osób odpowiedzialnych za pożar przekazał w czwartek PAP asp. sztab. Rafał Wojszczyk z bytomskiej komendy. Jak mówił, ustalenie sprawców było możliwe dzięki intensywnej pracy śledczych z bytomskiej komendy oraz analizy zebranego materiału dowodowego.

Prokurator Rejonowy w Bytomiu Marek Furdzik sprecyzował w rozmowie z PAP, że zatrzymani to dwaj chłopcy w wieku 13 lat, mieszkańcy Bytomia.

Ponieważ zatrzymani to osoby nieletnie, sprawa w zakresie spowodowania pożaru zostanie skierowana do rozpoznania wydziałowi rodzinnemu i nieletnich w Sądzie Rejonowym w Bytomiu

– powiedział prok. Furdzik, przypominając że odpowiedzialność karna grozi po ukończeniu 17. roku życia.

Sąd dla nieletnich może zastosować wobec nastolatków środki wychowawcze. Najsurowszym z nich jest umieszczenie z zakładzie poprawczym.

Chłopcy zaprószyli ogień podczas zabawy

Zatrzymani chłopcy mówili, że doszło do przypadkowego zaprószenia ognia i według prokuratury nic nie wskazuje na to, że doszło do celowego podpalenia.

Była to jakaś forma wygłupów, zabawy. Został podpalony plastikowy grzebień, ponieważ temperatura spowodowała topienie się tego grzebienia, został upuszczony, wskutek czego zajęły się sprasowane tekstylia. Pożar zaczął się rozprzestrzeniać i nastolatkowie uciekli

– opisywał Furdzik.

Nielegalne składowisko odpadów

Jak zaznaczył prokurator, w śledztwie w dalszym ciągu będzie nadany wątek nielegalnego składowania odpadów – z art. 183 Kodeksu karnego. Jak przekazywały lokalne władze, odpady miały być wcześniej usunięte przez dzierżawcę terenu.

Ogień wybuchł w sobotę późnym popołudniem na terenie dawnych zakładów ceramiki budowlanej w dzielnicy Stroszek. Ogień objął powierzchnię ok. 30 na 50 metrów. Słup gęstego, czarnego dymu widać było z wielu kilometrów. W pożarze spłonęły odpady tekstylne i tworzywa sztuczne, ułożone w miejscami wysoką na osiem metrów stertę.

W akcję zaangażowanych było blisko 90 strażaków, a kolejnych kilkudziesięciu dogaszało pożar i zabezpieczało pogorzelisko w kolejnych dniach. Akcja trwała do poniedziałku.

Pożar nie stanowił zagrożenia dla okolicznych zabudowań

Według informacji straży pożarnej, pożar nie stanowił zagrożenia dla okolicznych zabudowań i mieszkańców, nie było też potrzeby ewakuacji. Zanieczyszczenie powietrza było na bieżąco monitorowane przez strażaków z jednostki ratownictwa chemiczno-ekologicznego, którzy potwierdzili, że wśród płonących odpadów nie było toksycznych materiałów. Władze miasta apelowały jednak, by lokatorzy unikali otwierania okien do całkowitego dogaszenia pożaru.

Prezydent Bytomia Mariusz Wołosz, który wraz ze swoimi zastępcami był na miejscu pożaru w trakcie akcji gaśniczej, już w sobotę poinformował, że decyzja zezwalająca na składowanie tam odpadów została cofnięta ponad miesiąc temu, a firma dzierżawiąca teren była zobowiązana do uprzątnięcia zgromadzonych na terenie dawnej fabryki tekstyliów. Procedury w tej sprawie trwały przez kilka miesięcy, jednak ostatecznie odwołanie przedsiębiorcy zostało odrzucone, a odpady miały być już we wrześniu usunięte.

>>> Zobacz też:

Zobacz film: Nieumyślnie wzniecił pożar, skazano go na więzienie. Źródło: Dzień Dobry TVN. 

Autor: Bernadetta Jeleń

Źródło: PAP

podziel się:

Pozostałe wiadomości