Bracia Fedorońko. Mieli ukraińskie korzenie, ale z dumą walczyli za Polskę w Powstaniu Warszawskim

Bracia Fedorońko: Aleksander, Sławek i Orest zginęli w 1944 r. Jeden w samolocie RAF-u, dwóch w Powstaniu Warszawskim. Choć bracia mieli ukraińskie korzenie, zostali wychowani w czci i miłości do Polski. Za nią walczyli też podczas Powstania Warszawskiego. Poznajcie ich niezwykłą historię opowiedzianą słowami Aleksandry Adamczewskiej-Federońko, córki Sławka. Autorem reportażu jest Bianka Zalewska.

Bracia Fedorońko w Powstaniu Warszawskim

Dziadek Aleksandry Adamczewskiej-Federońko - Szymon Fedorońko był naczelnym kapelanem prawosławnym Wojska Polskiego. Miał trzech synów, których wychował w czci i w miłości do swojej ojczyzny.

Polska była ich ojczyzną choć oni byli Ukraińcami. Dziadek był bez wątpienia Ukraińcem. Mój stryj Aleksander urodzony w 1918 roku, mój ojciec Sławek urodzony w 1920, najmłodszy brat Orest w 1922. Każdy z nich w momencie próby natychmiast zostaje żołnierzem.

Szymon Fedorońko został wzięły do niewoli w 1939 roku pod Równym. Zaproponowano mu współpracę, której to on odmówił. Wobec czego został natychmiast wywieziony do Kozielska i przeznaczony do rozstrzelania. Oficer NKWD strzelił Szymonowi w potylicę w lesie katyńskim.

Aleksander Fedorońko służył w RAF-ie w dywizjonie 300. W jednym z ostatnich lotów bombowych zostali rozstrzelani nad niemieckim miastem Mannheim. Aleksander zginął.

Orest został przydzielony do ochrony Komendy Głównej na ulicy Jasnej w Warszawie. Pewnego razu wyszedł i zginął w obronie Komendy.

Miłość, którą rozdzieliło Powstanie

Rodzice Pani Aleksandry poznali się w 1942 roku. Jak wspomina ich córka, była to miłość od pierwszego wejrzenia.

W 1943 roku urodziłam się ja. Ponieważ ojciec zdawał sobie sprawę, że Powstanie nie ma żadnych szans, zdecydował, że wywiezie całą rodzinę poza Warszawę. Wynajął pokój u rolnika w Komorowie. Moja mama błagała ojca, żeby nie szedł do Powstania. Była wówczas w ciąży. Jednak ojciec odpowiedział jej, że składał przysięgę i nie będzie dezerterem. Poszedł do Powstania z pełnym przekonaniem, że z niego nie wróci. W swoim oddziale był jedynym człowiekiem, który miał broń.

Tata Pani Aleksandry nie wrócił z Powstania Warszawskiego. Został zastrzelony 18 sierpnia w czasie walki.

Moja mama będąc w siódmym miesiącu ciąży pojechała do Warszawy szukać grobu swojego męża i szwagra. To było morze gruzów, morze zwłok ludzkich poniewierających się. Znalazła te groby, wykopali je i zawieźli na modłę je pochować.

Jak zaznacza Pani Aleksandra, ojciec, jego bracia oraz dziadek są dla niej wzorem honoru. Choć nie pamięta ich twarzy, to oni nauczyli ją wolności.

#historienieznane

Wierzymy, że takich pięknych, wzruszających i godnych opowiedzenia rodzinnych historii jest wiele! Dlatego chcemy, abyście nam je opowiedzieli - swoje rodzinne historie, których nie ma w podręcznikach do historii, a które warte są opowiedzenia.

Możecie po prostu do nas napisać na adres ddtvn@tvn.pl (w tytule maila dając #historienieznne) albo zamieścić historię, zdjęcie - czym tylko chcecie się podzielić - pod hasztagiem #historienieznane. Możecie to zrobić na naszym profilu na Facebooku lub na swoim koncie na Instagramie.

Pamiętajcie o dodaniu hasztagu #historienieznane, bo tylko wtedy będziemy mogli znaleźć Wasze opowieści!

Więcej o akcji: Historie nieznane. Opowiedz nam swoją rodzinną historię!

Zobacz też:

Autor: Redakcja Dzień Dobry TVN

podziel się:

Pozostałe wiadomości