Bartosz Szczęsny z utworem "To mój dom". Dlaczego powinniśmy działać w temacie Niepodległej Białorusi?

Szczęsny
Dzień Dobry TVN
Latem wszyscy byliśmy bardzo poruszeni sytuacją na Białorusi. I chociaż z czasem zapomnieliśmy o dramatycznych wydarzeniach, nasi sąsiedzi wciąż walczą o niepodległość. Muzyk Bartosz Szczęsny postanowił nam o tym przypomnieć. Napisał piosenkę „To mój dom”. Co nim kierowało?

"To mój dom"

Anna Korytowska: Napisałeś protest song o sytuacji na Białorusi. Dlaczego?

Bartosz Szczęsny: Protest song to jest bardzo mocne słowo, przynajmniej dla mojego pokolenia. Bob Dylan pisał protest songi. Ja myślę, że to było po prostu przelanie pewnych emocji, które gdzieś, w pewnym momencie mnie dotknęły, a dotknęły mnie dlatego, że w firmie, w której pracuję, pracuje dużo Białorusinów, z którymi się przyjaźnię, mam relacje i ich sytuacje, ich opowieści znałem. Pewnego dnia zobaczyłem zdjęcia, które obiegały cały świat, w Polsce też były pokazywane. To była silna emocja, która mnie dotknęła. Nigdy tak szybko nie napisałem żadnej piosenki. Ta emocja, ta potrzeba chwili, żeby te emocje przelać na papier, były tak silne, że muzyka, słowa, powstały w ciągu godziny wszystko było zamknięte.

A.K: Piosenkę zatytułowałeś "To mój dom". Jesteś związany z Białorusią, czy poruszyły Cię opowieści przyjaciół, znajomych?

B.Sz: Opowieści przyjaciół, znajomych. Sam bezpośrednio z Białorusią nie jestem związany, ale te treści zaczęły być coraz bardziej uniwersalne. Jasne, że tym zapalnikiem, tą iskierką, która spowodowała, że ta piosenka powstała na pewno były zajścia na Białorusi, zawsze już ta piosenka będzie inspirowana tym, co wówczas było w mediach. Natomiast ona staje się coraz bardziej uniwersalna. Każdy człowiek gdzieś wolności potrzebuje i zasługuje, żeby mieć swoje miejsce na świecie, gdzie niezależnie co się dzieje wokół, niezależnie jakie spory się dzieją wokół, czy się zgadzamy, czy nie, ten dom, który jest miejscem spokoju, miejscem bezpiecznym. Nie dla wszystkich niestety jest, patrząc na przykład Białorusi.

Sytuacja na Białorusi

A.K: Jaka jest teraz sytuacja za wschodnią granicą?

B. SZ: Mam wrażenie, że troszkę świat się odwrócił już. Troszkę zapomnieliśmy, trochę przywykliśmy. To jest specyfika dzisiejszych czasów, gdzie jesteśmy bombardowani wieloma informacjami na raz i do złych informacji, jeżeli nie dotyczą nas bezpośrednio, szybko się przyzwyczajamy. Myślę, że ta sytuacja jest trochę na granicy. Nie wiadomo, czy to pójdzie w prawo, czy to pójdzie w lewo. Zaczęła to być stagnacja. Ludzie cały czas wychodzą na ulicę, protestują. Ludzie cały czas znikają, to jest smutne. Nie wiem, czy widać jakieś światełko w tunelu. Nie wiem, jak długo to będzie trwało, a świat się do tego trochę przyzwyczaił. Patrzę nawet po Polsce, coraz mniej widzę obrazków z Białorusi w mediach mainstreamowych, czy telewizji czy radio. Są sporadyczne przekazy.

A.K: Dlaczego powinniśmy myśleć o Białorusi i interesować się jej walką o niepodległość?

B.Sz: Jak patrzę na obrazki z Białorusi, to pierwsza moja refleksja jest taka, że my, jako naród przechodziliśmy przez to samo, coś bardzo podobnego. W grudniu mieliśmy rocznicę wprowadzenia stanu wojennego, rocznicę wydarzeń grudniowych. My jako naród przechodziliśmy bardzo podobną drogę do wolności. Dopominanie się o wolność nie trwało tydzień, dwa, a trwało miesiące, lata. Zabrało za sobą również ofiary śmiertelne, rozbijało rodziny. Walczyliśmy o wolność i nam się udało. Powinniśmy pamiętać i być zaangażowanymi w to co dzieje się na Białorusi chociażby z dwóch powodów: żeby tworzyć międzynarodową presję, ale żeby dać ludziom poczucie, że nie są sami. To było dla mnie bardzo wzruszające, że jak piosenka powstała, dostałem sporo informacji od osób, których nie znałem. Dziękowali, że ktoś o nich myśli, trzyma za nich kciuki i daje otuchę. Zostało to odebrane jako forma wsparcia dla osób, które walczą i czasami mają poczucie, czy to ma sens, czy to się uda. Nie mogę dużo zrobić jako jednostka, ale mogę dać chociaż to, że o nich myślę, że trzymam kciuki.

A.K: Uważasz, że protest songi, piosenki z przesłaniem mają siłę zmieniania rzeczywistości?

B.Sz: Absolutnie. Myślę, że to jest cały złożony proces, bo szeroko rozumiana sztuka sama nie powali muru, ale da może namiastkę myślenia, że może ten mur warto rozbierać. Każdy z nas pamięta "Obławę", "Mury runą"– one stały się takimi piosenkami, że do dnia dzisiejszego jak lecą w radiu, czy telewizji to powodują, że mamy ciarki na plecach i czujemy, że to jest coś, co nas jednoczyło. Sztuka bardzo mocno potrafi jednoczyć i potrafi dawać wsparcie, więc mówienie głośno, śpiewanie głośno, czy jakakolwiek inna forma sztuki to jest to, co daje ludziom ukojenie z jednej strony, a z drugiej strony sygnał jednoczący. Jak najbardziej uważam, że piosenki z przesłaniem mogą dużo zmienić.

A.K: Jakie są twoje muzyczne plany?

B.Sz.: Jestem osobą specyficzną, ponieważ poświęciłem się muzyce wiele lat temu. Grałem mając lat 17, 18, 20. Wówczas muzyka, gitara, piosenka były obok mnie non stop. Później miałem wiele lat przerwy, praca w korporacjach, bardzo satysfakcjonująca, ale czułem, że czegoś mi brakuje. Mam wspaniałą rodzinę, wspaniałe dzieciaki, super żonę, fajną pracę, ale brakowało mi trzeciego filaru. Wróciłem do muzyki. Chciałem zakończyć coś co kiedyś zacząłem, co było moim wielkim marzeniem, mianowicie profesjonalne nagranie płyty w studiu, z muzykami. To się wydarzyło półtora roku temu. Okazało się, że na tym się nie skończy. Jesteśmy w studiu, nagrywamy kolejne piosenki. Nie chcę planować co z tego wyjdzie, muzyka to są emocje. Sprawia mi to niesamowitą frajdę, żeby przelewać swoje myśli, ubierać je w słowa, nagrywać piosenki i dawać ludziom radość.

Cena za nieposłuszeństwo. Elena Lewczenko, białoruska koszykarka w więzieniu spędziła 2 tygodnie:

Zobacz też:

Niezwykły projekt "Usłysz mój głos". Twórcy: "Jego celem jest, żeby komuś pękło serce, tak samo jak nam"

Rewolucja kobiet na Białorusi. "Wyszłyśmy, pokonałyśmy swój strach, walczymy z nim codziennie"

Gdy podczas wiecu zatrzymał ją OMON, powiedziała: "ja tylko spaceruję". Oto emerytka, którą podziwia cała Białoruś

Autor: Anna Korytowska

podziel się:

Pozostałe wiadomości