Anne Goscinny - córka twórcy "Mikołajka" poszła w ślady ojca

Anna Kalczyńska wybrała się do Paryża, by porozmawiać z córką znanego całemu światu René Goscinny. Jak to jest być dzieckiem znanego pisarza? Posłuchajcie sami.

Przez 20 lat mierzyła się z legendą własnego ojca. Ostatecznie zaryzykowała i tak oto powstała „Lukrecja”. Autorką jest Anne Goscinny, córka słynnego autora „Mikołajka”.

Czy „Lukrecja” jest podobna do „Mikołajka”?

Książka wydaje się przedstawiać historię rodziny zupełnie innej niż ta, którą opisał ojciec autorki.

Rodzice Lukrecji są po rozwodzie, wychowuje ją ojczym, ale rodzice świetnie się dogadują. Jest też przyrodni brat, a to, że rodzice są rozwiedzeni, jest bardzo praktyczne, bo podwaja liczbę dziadków.

– przyznała autorka.

Historia Lukrecji jest bardziej współczesna, występują telefony komórkowe, Internet, tablety. Tego nie było w „Mikołajku” jednak, jak przyznała Anne, duch pozostaje podobny.

To, co jest ważne w „Mikołajku” to miłość rodziców, przyjaźń z kolegami, pani w szkole. Tu jest trochę tak samo. Dla Lukrecji ważny jest nie jej telefon, a przyjaźnie, relacje, jakie ma z koleżankami i rodzicami.

- dodała.

Zamierzenie się z kultem ojca – jak jest być córką René Goscinny?

Anne od początku miała utrudnioną drogę. Autorka dobrze zdawała sobie sprawę z tego, że będzie porównywana do swojego ojca.

Przy porównywaniu zwłaszcza z ojcem wiadomo było, że jestem na przegranej pozycji. Zawsze on będzie zabawniejszy, bardziej błyskotliwy, inteligentny.

– powiedziała.

Anne straciła ojca w wieku 9 lat. Jak wspomina czas z nim spędzony?

Mam mało wspomnień. Mam kilka takich osobistych, ojca, który bawi się ze mną albo przychodzi pocałować na dobranoc. Spędzał ze mną trochę czasu, ale tylko trochę. Bardzo dużo pracował.

Wczesna śmierć ojca przyczyniła się do tego, że Anne zaczęła czytać jego twórczość, a następnie sama zaczęła pisać. Był to pewnego rodzaju przymus.

Bardzo wcześnie, już w wieku 9 lat, kiedy mój ojciec umarł w 77 roku, zrozumiałam, że żeby uzyskać dostęp do niego, do jego słów, a może też do jego spojrzenia znad chmury, muszę obracać karty książki, żeby słyszeć, jak mówi, będę musiała odtąd czytać. Pomyślałam, że może zadziała to w przeciwną stronę. Może on mnie już nie słyszy, ale tam, gdzie jest, może będzie mógł mnie czytać. Zaczęłam pisać w wieku lat 10.

Zobacz też:

Autor: Bernadetta Jeleń

podziel się:

Pozostałe wiadomości