Anna Lewandowska o niezwykle pechowym piątku 13-go. Co spotkało trenerkę?

Anna Lewandowska
Kamil Piklikiewicz/East News
Nawet jeżeli Anna Lewandowska nie była wcześniej przesądna, po ostatnim piątku 13 listopada może zmienić zdanie. Znana trenerka opowiedziała fanom szokującą historię. Okazuje się, że na warszawskim lotnisku zgubiła swoją torebkę. W środku były dokumenty, portfel i klucze do domu.

Zgubiona torebka Anny Lewandowskiej

Rodzina Lewandowskich prowadzi swoje życie na dwa domy. Choć docelowo mieszkają w Monachium, najbliżsi i sprawy biznesowe często ściągają ich do Warszawy. Ostatnie dni trenerka znów spędziła w Polsce, gdzie uczestniczyła m. in. w sesji zdjęciowej promującej jej firmę caterigową. W piątek 13 wracała jednak do męża i córek w Niemczech. Podczas podróży przydarzyła jej się stresująca sytuacja. Anna Lewandowska podzieliła się ową historią z fanami na Instagramie.

Piątek, trzynastego. Właśnie miałam przygodę po drodze wracając do domu z Warszawy do Monachium. Leciałam samolotem i będąc w samolocie wzięłam sobie telefon myśląc - no tak jak codziennie będę odpisywała teraz przez chwilę, póki jeszcze nie wyleciałam, na kilka wiadomości, wasze wiadomości. (...) W momencie wejścia w wiadomości "inne" - ich jest mnóstwo (...), dostaje ich tysiące - i kiedy odpisywałam na jedną z wiadomości, wskoczyła mi nowa wiadomość "Pani Aniu zgubiła pani torebkę na lotnisku"

- opowiadała trenerka na Instastory.

Okazało się to nie lada problemem, ponieważ w swojej torebce Lewandowska miała wszystkie najważniejsze rzeczy osobiste.

Pomyślałam sobie tylko jedno - mam tam portfel, dokumenty, prawo jazdy, dowód, kartę bankową, klucze do auta, które stoi na lotnisku, klucze do domu ... A w niedziele miałam wylecieć z moimi dziewczynkami w jedno miejsce

- kontynuowała Anna Lewandowska.

Dylemat Anny Lewandowskiej

Wówczas trenerka podbiegła do stewardessy i naprędce wyjaśniła jej sytuację. Choć ta bardzo chciała jej bardzo pomóc, to przez to, że zostało jedynie kilka minut do odlotu, nie mogła nic z tym zrobić.

Podbiegłam szybko do stewardessy, którą serdecznie pozdrawiam, bardzo miła i chciała mi bardzo pomoc, ale było tylko 5 min do wylotu i pani powiedziała "możemy panią cofnąć ale pani wtedy nie poleci". Wiecie - czas koronawirusa, te loty nie są tak częste

- relacjonowała Lewandowska na Instagramie.

Żona popularnego piłkarza musiała wtedy zadecydować czy odbiera torebkę, czy wraca do Monachium. W końcu o pomoc poprosiła swojego bliskiego znajomego. Trenerka stwierdziła:

Zdecydowałam, że oczywiście wracam do domu i napisałam szybko do mojego przyjaciela, żeby odebrał tę torebkę. Ta dziewczyna czekała, skontaktowała się. Bardzo Aniu pozdrawiam i dziękuję (notabene moja imienniczka) za tę pomoc

Choć przez ową sytuację Anna Lewandowska nie uda się na wyczekiwany wyjazd z córkami, nie straciła swojej pogody ducha.

To jest bardzo miłe, że właśnie w takich dziwnych, ciężkich czasach są tacy kochani ludzie . Także z uśmiechem i do przodu, zostaję w niedzielę w domu

- dodała.

Anna Lewandowska o macierzyństwie i nie tylko w Dzień Dobry TVN. Zobacz wideo:

Zobacz też:

Autor: Sabina Zięba

podziel się:

Pozostałe wiadomości