6. rocznica zamachu na "Charlie Hebdo". Co się zmieniło po tragicznym wydarzeniu?

To był dzień... 6 lat temu w Paryżu
7 stycznia 2015 roku dwóch terrorystów otworzyło ogień w paryskiej redakcji "Charlie Hebdo", zabijając 12 osób, a kolejnych 11 ciężko raniąc. Atak ten był reakcją na publikowanie w magazynie karykatur Mahometa. W tym roku mija 6 lat od tragicznego wydarzenia, które wspominali Anna Kalczyńska oraz Michel Viatteau z Agence France Presse.

Zamach na Charlie Hebdo

7 stycznia 2015 w redakcji satyrycznego pisma dwóch terrorystów zabiło 12 osób i ciężko raniło 11. Była to reakcja na publikowanie w tygodniu karykatur Mahometa.

6 lat temu w stolicy Francji była nasza prowadząca Anna Kaczyńska. Jak wspomina tę sytuację?

- Nigdy nie przypuszczałam, że takie rzeczy mogą się wydarzyć i że mogę być tak blisko. Pojawiliśmy się w Paryżu tydzień po tym, jak doszło do zamachu na "Charlie Hebdo", wtedy na wszystkie możliwe sposoby staraliśmy się dotrzeć do członków redakcji. Nikt nie chciał z nami rozmawiać. Do dziś magazyn zostaje w ukrytej siedzibie, w nowej lokalizacji - opowiadała nam Anna Kalczyńska.

Jak dodała, do dziś pamięta emocje dziennikarzy, którzy pracowali i relacjonowali wydarzenia. Wszyscy byli przerażeni, że podniesiono rękę na świętą wartość, jaką dla Francuzów jest wolność słowa i wypowiedzi.

- To jest jedna z podstawowych wartości, które wchodzą w naszą tożsamość narodową i dlatego wtedy był takie ogromny ruch jedności narodowej. Odzwierciedleniem tego był słynny slogan "Jestem Charlie”, który wszyscy Francuzi przyjęli. Były manifestacje także za granicą. Wtedy poczuliśmy się zaatakowani i byliśmy wszyscy razem. To się trochę zmieniło. W zeszłym roku przeszliśmy jeszcze raz tę tragedię. Był proces terrorystów, którzy przeżyli - mówił w Dzień Dobry TVN dziennikarz Michel Viatteau.

Francja: co się zmieniło po atakach na Charlie Hebdo

Po tragicznych wydarzeniach Francja się zmieniła. Jak podkreślił dziennikarz Agence France Presse, bez zmian pozostała natomiast polityka redakcji.

- W tej chwili Francja wydaję się trochę podzielona. Mimo wszystko część Francuzów uważa, że oni idą za daleko. Mamy dużą wspólnotę muzułmańską we Francji i że może nie trzeba aż tak obrażać uczuć tych ludzi. To, co przedtem było reakcją zjednoczeniową, teraz prowadzi do polaryzacji – tłumaczył Michel Viatteau.

Zmianę we Francji zauważyła także Anna Kalczyńska - obecnie na ulicach Paryża widać policję i żandarmerię, a wszystkie kluczowe miejsca są strzeżone. Michela Viatteau niepokoi jeszcze jedno zjawisko. W kraju żyje 5 milionów Muzułmanów, którzy tak jak wszyscy obywatele pracują, kupują domy czy kształcą dzieci. Niestety, w wyniku tragicznych wydarzeń we Francji zaczyna się islamofobia, która prowadzi do podziału.

- W tym roku mieliśmy trzy poważne zamachy popełnione przez islamistów. Francuzi zaczynają kojarzyć te działania ze wszystkim Muzułmanami i to jest coś bardzo niebezpiecznego. Prowadzi to do podziału, którego nie chcemy, ale jest to nieuniknione, bo ludzie się boją - podsumował.

Nie oglądałeś Dzień Dobry TVN na antenie? Pełne odcinki znajdziesz w serwisie Player.pl

Zobacz także:

Jason Sutter gra w zespole Cher. Jak wygląda praca z gwiazdą? "Najpierw powie coś ostro, a później się z tego śmieje"

Noworodek został zakażony koronawirusem. "Było na tyle ciężko, że wymagał podawania tlenu"

Kongres USA oficjalnie zatwierdził zwycięstwo Joe Bidena. Trump zapewnia, że 20 stycznia przekaże władzę

Autor: Nastazja Bloch

podziel się:

Pozostałe wiadomości