34. rocznica wybuchu w Czarnobylu. "Wokół katastrofy przez lata narosło wiele przedziwnych mitów"

Czarnobyl zwiedzanie strefy wykluczenia
Fot. tunart / Getty Images
W nocy z 25 na 26 kwietnia 1986 roku doszło do katastrofy elektrowni atomowej w Czarnobylu na Ukrainie. W wyniku awarii reaktora do atmosfery przedostały się duże ilości substancji radioaktywnych. Ostatnio głośno było o Czarnobylu z powodu pożarów w strefie zamkniętej. O mitach, które wokół tego narosły, rozmawialiśmy z dziennikarzem i przewodnikiem Jackiem Podemskim.

Czarnobyl - pożary w pobliżu elektrowni

Ostatnio wokół czarnobylskiej elektrowni szalał pożar. Płomienie strawiły również skażone tereny. W gaszeniu ognia uczestniczyło ponad 700 ukraińskich strażaków.

Jak teraz wygląda sytuacja?

Według oficjalnych informacji, nic wielkiego się nie stało. Spaliło się trochę lasu, zwierzęta były bezpieczne, bo ptaki uciekły, zostawiły puste gniazda, duża zwierzyna też uciekła

- opowiada Jacek Podemski, dziennikarz i przewodnik.

Ile lasu spłonęło?

Oficjalnie mówi się o 13 tys. hektarów, ale pojawiła się informacja od moich znajomych ze strefy, że lasu spłonęło znacznie więcej, ok. 60 tys. Podobno sytuacja jest opanowana

- zaznacza nasz rozmówca. Jak dodaje, jedno jest pewne i to mówią wszyscy:

Elektrowni nic nie zagraża i my w Polsce i w innych miejscach nie mamy się czego bać

- podkreśla Jacek Podemski w rozmowie z Dzień Dobry TVN.

Pojawiały się informacje, że dym niesie ze sobą substancje radioaktywne. - Nie wierzmy w takie rzeczy - apeluje Podemski.

Cząsteczki, które uwolniły się w wypadku jednego miejsca, chodzi o słynny Rudy Las, który zmienił kolor po katastrofie, to miejsce jest dużo mocniej napromieniowane do dzisiaj od reszty. On się palił, to fakt. Ale oficjalne komunikaty i niezależni specjaliści mówią, że to, co się uwolniło ewentualnie mogło zagrażać strażakom na miejscu, ale nie w sposób śmiertelny, po prostu było to zagrożenie dla zdrowia. My nie mamy się czego obawiać kompletnie

- dodaje Jacek Podemski.

Katastrofa w Czarnobylu - 34. rocznica

Do katastrofy w elektrowni atomowej w Czarnobylu na Ukrainie doszło w nocy z 25 na 26 kwietnia 1986 roku. O godzinie 1:23 nastąpiła awaria reaktora, wybuch wodoru i pożar. Skażeniu promieniotwórczemu uległ obszar na pograniczu Białorusi, Ukrainy i Rosji, a powstała wówczas chmura radioaktywna rozprzestrzeniła się nad niemal całą Europą.

W likwidacji skutków katastrofy brało udział ok. 600 tysięcy ludzi z całego Związku Radzieckiego. Najbardziej narażeni na działanie promieniowania byli ci, którzy zabezpieczali uszkodzony reaktor. Bezpośrednio w wyniku awarii elektrowni w Czarnobylu zmarło 31 osób, z czego 28 na skutek choroby popromiennej - byli to przede wszystkim żołnierze, strażacy i pracownicy elektrowni.

Wybuch w elektrowni atomowej odczuła cała Europa, również Polska. Aby zniwelować skutki podwyższonego poziomu promieniowania, podawano płyn Lugola.

Czytaj także:

Płyn Lugola – właściwości i zastosowanie

Czarnobyl - "turystyka atomowa"

34 lata po katastrofie obszar jest atrakcją turystyczną. Czy jest to bezpieczne?

Podróż jest bezpieczna. Wokół Czarnobyla i katastrofy przez lata narosło tyle przedziwnych mitów, nieprawdziwych zupełnie

- mówi Jacek Podemski. Co ludzi tam fascynuje?

Ludzi ciągnie w to miejsce, bo jest ono wyjątkowe pod każdym względem . Raz, że można wejść do środka, zobaczyć elektrownię, gdzie wydarzyła się największa katastrofa atomowa na świecie, dotknąć tego, zobaczyć, jak wygląda świat bez ludzi, poczuć tę historię, ten dreszczyk na własnej skórze. Tego nie odda ani książka, ani żaden film

- przyznaje przewodnik.

Zobacz też:

Zobacz archiwalny wywiad Magdy Mołek i Marcina Mellera z Tomaszem Ilnickim, przewodnikiem po Czarnobylu:

''Polak, który jest przewodnikiem po Czarnobylu''

Autor: Luiza Bebłot

podziel się:

Pozostałe wiadomości